WIDEO: Zgłosił, że znalazł zwłoki. Poszukiwało ich 60 policjantów
Autor: Marcin Karkosza, Gazeta Krakowska
Dziwne zgłoszenie
Mężczyzna, który zadzwonił do "GK", brzmiał wiarygodnie. Twierdził, że w poniedziałek, w trakcie spaceru po terenach w pobliżu kombinatu zauważył ciało.
- Mam 50 lat, za stary jestem na żarty - przekonywał. Zaznaczył jednak, że boi się osobiście zgłosić sprawę policji, bo nie chce być wiązany ze sprawą. Sądził też, że na terenie, po którym spacerował, był zakaz wstępu. Twierdził, że często przechadza się po takich miejscach. Mógł mieć jednak inne powody dla zachowania anonimowości.
Dość chaotycznie opisał trasę, którą szedł oraz miejsce, gdzie znalazł ciało. Wskazywał tereny na północ od ulicy Igołomskiej, za pętlą w Pleszowie i nasypem kolejowym. Dodał, że zwłoki były w stanie rozkładu, jednak czaszka ludzka jest wyraźnie widoczna. Szczątki miały znajdować się w wysokiej trawie.
Mężczyzna podał nam swój numer telefonu komórkowego. Odebrał, gdy próbowaliśmy dopytać o więcej informacji i zapewnił, że będzie z nim kontakt.
Reakcja policji
Zgłoszenie dotarło do redakcji we wtorek po godz. 15. Przekazaliśmy je policji, zaznaczając jednak, że nie dajemy mu w pełni wiary. Jednakże już dwie godziny później otrzymaliśmy informacje o rozpoczęciu przez policję akcji poszukiwania ciała.
Po odprawie w komisariacie VIII policji na os. Zgody, na teren przy ul. Igołomskiej wysłano dwa plutony interwencyjne (łącznie około 60 funkcjonariuszy) mający odnaleźć zwłoki. Wraz z policjantami na miejsce udał się nasz reporter.
Koordynujący akcję kryminalni na podstawie przekazanych im wskazówek mężczyzny szybko wytypowali obszar, który należy przeszukać. 60 policjantów tyralierą, jeden od drugiej w odległości kilku metrów, przeczesywali teren. Ten jednak jest bardzo rozległy. Długie godziny poszukiwań nie przynosiły rezultatu.
Nasze reporter w trakcie akcji wielokrotnie dzwonił do mężczyzny, który zgłosił, że znalazł ciało. Włączała się już jednak tylko poczta głosowa. Wysyłaliśmy też SMS-y, ale pozostały bez odpowiedzi.
Policjanci szukali dalej. - Użyto także śmigłowca z kamerą termowizyjną. Funkcjonariusze sprawdzają zawiadomienia o zaginionych osobach, weryfikują informację docierając do różnych osób w okolicy. Jak do tej pory zgłoszenie nie potwierdziło się - podaje Katarzyna Padło z komendy wojewódzkiej.
Apeluje o informacje mogące pomóc w ustaleniu szczegółów. Prosi o kontakt pod numery 12 6152910 lub 997. My apelujemy do mężczyzny, który do nas zadzwonił, o ponowny kontakt. Policja zapewnia, że chce jedynie zlokalizować zwłoki.
To mógł być marny żart
Mógł to być jednak tylko głupi dowcip lub wymysły. Policja ostrzega, że za fałszywe zgłoszenie na 997 grozi areszt do 30 dni lub grzywna do 1500 zł. Sąd może ją podwyższyć jeszcze o 1000 zł, a ponadto obarczyć sprawcę pokryciem kosztów akcji policyjnej. Ponadto, za fałszywe zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa grozi do 2 lat więzienia.