FLESZ - Przybędzie niemal 250 fotoradarów

Nową organizację ruchu na Meissnera wprowadzono, w obu kierunkach, na odcinku od ronda Młyńskiego do wysokości ulicy Fiołkowej. Nowe oznakowanie poziomie i pionowe było montowane w zeszłym tygodniu. Nowa organizacja ruchu u części mieszkańców wywołuje spore emocje. Co się zmieniło?
Na Meissnera przy przejściach dla pieszych, gdzie nie było sygnalizacji świetlnej, pojawiły się bezpieczne azyle dla pieszych. Oznacza to zwężenie do jednego pasa przed przejściem dla pieszych. Ma to na celu spowodowanie, że kierowcy nieco zwolnią, co umożliwi pieszym bezpieczne przejście.
- To działania prowadzone w ramach Krakowskiej Tarczy dla Mobilności. Chodzi o zwiększanie bezpieczeństwa dla pieszych i poszerzenia infrastruktury dla pieszych - tłumaczy Sebastian Kowal z Zarządu Transportu Publicznego. W efekcie zwężenia do jednego pasa ruchu, wydzielonych zostało ok. 70 równoległych miejsc parkingowych.
Część mieszkańców bardzo krytycznie ocenia wprowadzone zmiany. Jeden z mieszkańców z ulicy Meissnera wysłał pismo do dyrekcji Zarządu Dróg Miasta Krakowa oraz do naszej redakcji. Pyta się w nim, na jakiej podstawie wprowadzono zmiany. Mieszkaniec uważa, że nowa organizacja ruchu utrudnia m.in. wyjazd z ulicy Chałupnika. Jego zdaniem zwężenia do jednego pasa powodują utrudnienia w ruchu, co może negatywnie wpływać na przejazdy pojazdów służb czy dostaw towarów.
Za zmiany organizacji ruchu odpowiada ZTP i Wydział Miejskiego Inżyniera Ruchu. Łukasz Gryga, Miejski Inżynier Ruchu, do sprawy odniósł się w niedzielę wieczorem we wpisie na Facebooku.
"Podstawą zmiany w organizacji ruchu (podobnie jak na ul. Mikołajczyka, Andersa) jest bezpieczeństwo ruchu drogowego, a przede wszystkim pieszych. Na tym odcinku są przejścia dla pieszych, które podlegały audytowi BRD (bezpieczeństwo ruchu drugowego - red.) w latach poprzednich. Chodzi o eliminacje dwóch zjawisk: 1. Wyprzedzanie na pasach, 2. Przekraczanie prędkości" - zaznacza Gryga.
"Badania pokazują, że uderzenie przy 30 km/h (mówimy o prędkości w momencie uderzenia, czyli już po ewentualnej reakcji hamowania) daje szanse na przeżycie ok. 80-90% a przy 50 km/h wartości te różnią się, gdyż zależą od tego z jakim pojazdem mamy do czynienia i stanem zdrowia poszkodowanego (w tym wiekiem), ale powiedzmy średnio 50% (chociaż niektóre są na tyle krytyczne, że nawet tylko 20%). Przy prędkościach 60 km/h powyżej mówimy tu o niemalże pewnej śmierci a jeśli jakimś cudem nie to pewnymi ciężkimi obrażeniami ciała" - wylicza dalej Łukasz Gryga.
To właśnie powyższe wyjaśnienia są podstawą do nowej organizacji ruchu. Łukasz Gryga wyjaśnia także, że nie zdecydowano się na montaż dodatkowej sygnalizacji świetlnej, bo wiąże się to z większymi kosztami (200-400 tys. zł), a poza tym takie rozwiązanie wydłuża czas przejścia/przejazdu przez skrzyżowanie dla wszystkich uczestników ruchu.