Urzędnicy obliczyli nowe stawki, uzależniając je od powierzchni mieszkań i domów. Odrzucili przy tym metodę naliczania od osoby, zużycia wody i jednolitą stawkę od gospodarstwa domowego. Mniej zapłacą ci, którzy segregują odpady. Radni już zapowiadają zmiany do projektu uchwały w tej sprawie, bo uważają, że jest niesprawiedliwy.
Michał Gondek żyje z żoną w Płaszowie, w domu o łącznej powierzchni 240 mkw. Faktycznie używa tylko 70 mkw. Płaci 41 zł 58 gr miesięcznie za dwukrotny wywóz kubła o pojemności 120 litrów. Zbiera też selektywnie odpady do worka o takiej samej objętości. Ten odbierany jest już za darmo.
Według zaproponowanych stawek zapłaci 54 zł i 2 grosze, czyli prawie o 13 zł więcej. Pod warunkiem, że urzędnicy wezmą pod uwagę tylko pomieszczenia w domu, w których faktycznie przebywa. Magistrat nie chce udzielić szczegółowych wyjaśnień. Zaznacza, że to projekt wstępny, który może ulec zmianie.
- Podwyżka martwi. Jeśli w mojej sprawie urzędnicy wezmą pod uwagę 70 mkw. mieszkania to wzrost ceny jest do przełknięcia. Jeśli cały dom, to niesprawiedliwe - mówi Gondek. Wtedy zapłaci 71 zł 60 gr.
Większy szok cenowy przeżyją na pewno lokatorzy ze spółdzielni mieszkaniowych. W SM Mistrzejowice np. płaci się dziś stawkę od każdej osoby - 8 zł 35 gr. Pani Małgorzata, żyjąca z dzieckiem i mężem na 54 mkw. płaci więc 25 zł i 5 gr. Od 1 lipca wydać będzie musiała 47 zł i 4 gr.
- Ciekawe, co powiedzą sąsiedzi, którzy żyją samotnie. Śmiecą mniej, a zapłacą tyle samo, bo mają ten sam metraż co ja - mówi pani Małgorzata. Nowe zasady krytykują też eksperci z branży.
- Powierzchnia mieszkania przecież nie produkuje śmieci. Opłaty dobiją samotne osoby, biedne, żyjące w dużych domach po wyprowadzce dzieci - nie kryje Mieczysław Jakubowski z firmy wywozu odpadów MIKI. - Lepsze byłoby naliczanie opłaty od osoby - dodaje. Ale urzędnicy w uzasadnieniu projektu wskazują, że ciężko oszacować faktyczną liczbę mieszkańców. Szczególnie, że w 2016 r. zniknie obowiązek meldunkowy. Radni też się dziwią nowej metodologii pobierania opłat.
- Już w grudniu negatywnie zaopiniowaliśmy taki sposób naliczania, a mimo to się nim posłużono - mówi Grzegorz Stawowy, przewodniczący klubu PO, rządzącego w radzie miasta. Opłata za odbiór śmieci z nieruchomości zajętych przez firmy będzie liczona zależne od pojemności kubłów, które będą tam używane.
Według projektu, do 15 kwietnia 2013 r. mieszkańcy będą musieli złożyć deklaracje do Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania odnośnie powierzchni mieszkania i stawki, jaką mają płacić. Sami muszą sobie ją obliczyć. Właściciele nieruchomości będą też mogli wydzierżawić pojemniki od gminy.120-, 180- i 240-litrowy kosztować będą 2,68 zł za miesiąc. Za wynajęcie wielkiego kontenera o pojemności powyżej 30 tys. litrów zapłacimy 456,44 zł.
Urzędnicy wprowadzają całą listę opłat za takie "usługi dodatkowe". Na przykład za odbiór jednego m sześc. odpadów zielonych - liści zapłacimy 52,20 zł, ale za taką samą ilość gałęzi już 62,64 zł. Za czysty gruz 97,68 zł, a za zanieczyszczony już 141,63 zł. Segregować śmieci trzeba będzie więc z cennikiem w ręce.
Zarządzać systemem zbiórki odpadów ma spółka MPO. Kraków prawdopodobnie zostanie podzielony na kilka sektorów, w których miasto zorganizuje przetargi, by wyłonić firmy odbierające śmieci. Gmina im zapłaci z opłat od mieszkańców. W 2013 r. planuje pozyskać 60 mln zł, a w 2014 już 120 mln zł.
Najlepsze zdjęcie naszych fotoreporterów 2012 roku [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
