FLESZ - Chcesz się budować ? Dobrze się przygotuj
Rezolucję w sprawie dofinansowania krakowskiej komunikacji miejskiej z budżetu centralnego przygotowali radni skupieni wokół Łukasza Gibały.
- Jeśli mamy ratować komunikację miejską jako główny sposób przemieszczania się po dużych miastach, to bez takiego wsparcia raczej trudno utrzymać siatkę połączeń i częstotliwość kursów, jak przed pandemią – mówi radny Łukasz Maślona, jeden ze współautorów projektu rezolucji.
W projekcie rezolucji radni zwracają uwagę, że obostrzenia koronawirusowe nadal wpływają na transport publiczny, co przekłada się na niższe wpływy ze sprzedaży biletów. W szczytowym momencie sanitarnego lockdownu w pojazdach transportu publicznego mogła przebywać tylko tyle osób, ile wynosiła połowa liczby miejsc siedzących. Aktualnie do autobusu czy tramwaju może wejść 50 proc. osób, z liczy dopuszczonej do korzystania z danego pojazdu.
"Apelujemy o przeznaczenie środków finansowych na pokrycie strat finansowych, a tym samym na realizację transportu publicznego, dzięki czemu będzie możliwe sprawne działanie całego systemu transportowego miasta. W przeciwnym razie zagrożonych będzie wiele strategicznych inwestycji realizowanych przez Gminę Miejską Kraków, w tym wiele zadań infrastrukturalnych, podnoszących jakość życia mieszkańców" - czytamy w projekcie rezolucji.
Maleją wpływy z biletów. Na koniec roku braknie nawet 0,5 mld?
Jak mocno ucierpiała krakowska komunikacja miejska widać po kwietniowych danych dotyczących wpływu ze sprzedaży biletów – raptem 4,12 mln zł, w stosunku do 23,76 mln zł w kwietniu 2019. Trochę lepiej było w maju - 8,89 mln zł, ale to i tak o ponad 16 mln zł mniej, niż w maju rok temu. W czasie epidemii dzienne wpływy ze sprzedaży biletów spadły z ok. 1,5-2,5 mln zł do kilkudziesięciu tysięcy złotych lub maks 200-400 tys. zł. Teraz miasto czeka na dane z czerwca, które pozwolą ocenić sytuację. Czerwiec był bowiem pierwszym pełnym miesiącem od czasu wybuchu epidemii, w którym funkcjonowaliśmy bez większości wcześniejszych koronawirusowych obostrzeń.
- Szacujemy, że do końca roku, jak wpływy z biletów będą na takim poziomie, jak prognozujemy, czyli jesienią dojdą do 70 proc. tego, co przed pandemią, to do końca roku i tak będziemy stratni od 100 do 140 mln zł – mówił nam jakiś czas temu Łukasz Franek, dyrektor Zarządu Transportu Publicznego.
Już w tegorocznym budżecie miasta na transport publiczny zaplanowany był deficyt w wysokości 300 mln zł. Jeśli spełnią się powyższe założenia, to na koniec roku dziura budżetowa w transporcie publicznym zacznie sięgać pół miliarda złotych.
Po wakacjach nie ma szans na powrót do tego, co było przed pandemią. Tramwaje na pewno nie będą kursować co pięć minut. - Komunikacja miejska nie wróci na pełne obroty, bo nie ma z czego jej utrzymywać. Chcemy, żeby tramwaje jeździły co 5 minut, jak rok temu, ale nie ma na to pieniędzy – mówi Sebastian Kowal z ZTP. Tygodniowy koszt komunikacji miejskiej przy zeszłorocznych rozkładach jazdy to ok. 13 mln zł.
To najdziwniejszy blok w Krakowie. Wygląda jak zamek! [ZDJĘCIA, WIDEO]
