Włamanie jesienią ubiegłego roku do domu w Żelazówce okazało się dla grupy ostatnim z całej listy, liczącej 20 pozycji.
Złodzieje dostali się do środka po podważeniu drzwi balkonowych i wyłamaniu zamka. Znaleźli 6,5 tysiąca złotych w gotówce, zabrali co cenniejsze kosmetyki oraz złotą biżuterię. Mieli jednak pecha, bo w drodze powrotnej ich nissana zatrzymali dąbrowscy policjanci.
Przeszukanie samochodu wzbudziło podejrzenia - znaleziono w nim narzędzia, ale przede wszystkim foliowy woreczek z biżuterią. Czterej pochodzący z Krakowa mężczyźni, zostali zatrzymani. Właściciele okradzionego domu rozpoznali swoje precjoza.
I choć minął prawie rok od tamtych wydarzeń, cała czwórka wciąż przebywa w areszcie. Krakowianie usłyszeli zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej, a dzięki współpracy z jednostkami policji w kilku województwach powiązano ich kariery z włamaniami od Limanowej, po Piotrków Trybunalski.
- Metoda działania grupy praktycznie w każdym przypadku była identyczna, bo sprawcy włamywali się do domów przez okna - mówi Bożena Owsiak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. - Przestępstw dokonywali w różnej konfiguracji osobowej.
Jeden z najbardziej okazałych skoków przestępcy zaliczyli pod Mielcem. Tylko w jednym domu straty wyliczono na 65 tysięcy złotych. Łupem złodziei padło 10 tys. zł w gotówce, blisko 50 sztuk złotej biżuterii, aparat fotograficzny, notebook, odtwarzacze DVD, markowe buty, odzież oraz kosmetyki.
Oskarżeni mają 30-35 lat. Dwaj z nich byli już karani. Jeden pracował dorywczo, inny miał niewielką firmę.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu