Osiem kamer na alejach Mickiewicza przy skrzyżowaniach z ulicami Ingardena, Czarnowiejską i Reymonta pojawiło się po ostatnim remoncie alej w 2006 roku. Nigdy nie były jednak uruchamiane. Ktoś ukradł serwer potrzebny do ich obsługi, a śledztwo nie wykryło sprawcy. Miasto od tego czasu unowocześniło system. Lepiej go też zabezpieczyło. Na początku 2010 roku za 25 tys. zł dokupiono jeszcze dwie kamery, które znalazły się u wylotu Karmelickiej.
- Wtedy rozpoczęliśmy testy oprogramowania i elektroniki. Właśnie się zakończyły - podaje Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. - Teraz trwa budowa bazy danych pojazdów uprawnionych, których ograniczenia w tamtych miejscach nie obowiązują oraz dopracowywanie współpracy z policją.
Już podczas trwania testów widać było pierwsze efekty pojawienia się urządzeń. Mniej kierowców zaczęło jeździć po alejach pasem dla autobusów, czy też łamie zakaz wjazdu na ulicy Karmelickiej.
- Chcemy, by kamery skutecznie wyłapywały łamiących tego typu przepisy w innych miejscach, ale na razie czekamy na efekty ich pracy w tym rejonie, by móc podjąć decyzję odnośnie rozbudowy kamer - dodaje Pyclik.
A jest to potrzebne. Policja w tak dużym mieście, jak Kraków, ma zaledwie 27 kamer i to głównie w centrum. W tym dwie na Sukiennicach zostały usunięte z zabytku na czas remontu. I tyle.
- Obraz z kamer trafia na posterunki lub do dyżurnego w komendzie miejskiej. Jeśli trzeba reagować, uruchamiane są patrole interwencyjne - tłumaczy działanie Katarzyna Padło z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Nie ma się czym też do tej pory pochwalić straż miejska. Pod koniec ubiegłego roku przygotowała projekt, który zakładał instalację i obsługę 56 kamer za 17 mln zł. Plany schowano do szuflady.
Ostatni raz nowe kamery straży miejskiej pojawiły się w listopadzie 2009. Cztery urządzenia zamontowano na Wzgórzach Krzesławickich. Gmina zapłaciła za to prawie 200 tys. złotych.
Dziś system straży miejskiej obejmuje 42 kamery. Poza tymi na Wzgórzach Krzesławickich, 19 jest w Nowej Hucie i na Woli Duchackiej. Pytanie, co z pozostałymi dzielnicami?
Zapis z kamer może być dowodem w sprawie sądowej. Obraz pozwala od razu ocenić funkcjonariuszom sytuację. Czy potrzebna jest interwencja patrolu, czy straży pożarnej. To radykalnie skraca czas reakcji. Poza tym sama obecność kamery odstrasza przestępców.