Zgodnie z opublikowanymi listami, każdy ze wymienionych tam kandydatów otrzymał niezbędne 25 podpisów. Wątpliwości są tylko co do jednego nazwiska. Chodzi o Macieja Nowackiego.
Jak podaje Onet.pl, "Na liście widnieją nazwiska sędziów, którzy informowali, że wycofali swoje poparcie dla tej kandydatury. Są to: Joanna Urlińska, Anna Pałasz, Katarzyna Zabuska i Krzysztof Bieńkowski. Również sam Nawacki podpisał się na liście poparcia dla swojej kandydatury do KRS. Nie koniec na tym, bo swoim głosem na liście wsparła go również żona."
- Na tych listach są po prostu krewni i znajomi królika - mówi Onetowi prezes "Iustitii" sędzia Krystian Markiewicz. - Listy były po prostu "szyte", poparcie było najpewniej przekazywane między kandydatami, ci którzy mieli "nadwyżkę" oddawali swoje głosy tym, którym trochę brakowało - przekonuje. - Świadczyć mogą o tym choćby mętne tłumaczenia szefa KRS Leszka Mazura, który najpierw mówił, że miał 54 głosy poparcia a potem okazało się, że ma ich jednak 40. Pytanie więc, co się stało z tymi pozostałymi 14 głosami - pyta prof. Markiewicz.
Źródło: Onet.pl
