Przed laty trudno było sobie wyobrazić, że kiedykolwiek dojdzie do rywalizacji między Tysonem Fury'm a Francisem Ngannou. Nawet kiedy były mistrz wagi ciężkiej UFC podpisał kontrakt na walkę z Furym w swoim debiucie w boksie zawodowym, zdecydowana większość fanów i ekspertów zastanawiała się jak szybko zakończy się to widowisko crossoverowe.
Ngannou zapewnił wszystkich jak bardzo się mylili, fundując "Królowi Cyganów" nokdaun w trzeciej rundzie i przegrywając ostatecznie przez niejednogłośną decyzję, ale pozostawiając Arabię Saudyjską z wyraźnym przekonaniem, że to on jest moralnym zwycięzcą.

Od tego czasu miało miejsce ze strony "Predatora" nawoływanie do rewanżu i jest to coś, czego według promotora Fury'ego, Franka Warrena, "Król Cyganów" też chce. Przemawiając w The MMA Hour, Warren powiedział, że jego zawodnik twierdzi tak samo.
Myślę, że jest na to duża szansa. Nie wiem czy to będzie następne – to przeskakiwanie za daleko do przodu. Najpierw zajmijmy się tym dużym pojedynkiem, który przed nami, a potem zobaczymy, dokąd zmierzamy. Myślę, że tak się stanie. Tyson powiedział mi, że chce rewanżu i wiem, że Ngannou tego chce, ponieważ po walce spotkaliśmy się w domu Jego Ekscelencji i odbyliśmy miłą rozmowę. To miły facet z dobrym zespołem wokół siebie i jestem pewien, że zrobimy to ponownie.
Zanim dojdzie do jakichkolwiek poważnych rozmów o drugiej, rewanżowej walce, Fury'ego czeka najważniejszy w karierze pojedynek z Ołeksandrem Usykiem. Brytyjczyk, mistrza świata federacji WBC, zmierzy się o tytuł z ukraińskim czempionem federacji IBF, WBO i WBO, aby wyłonićć pierwszego niekwestionowanego mistrza wagi ciężkiej od czasu Lennoxa Lewisa, a było to ponad dwie dekady temu. Pamiętajmy, że przy okazji tego starcia na szczycie zaplanowanego na 17 lutego również w Arabii Saudyjskiej również istnieje klauzula rewanżu, którą przegrany może chcieć aktywować.

