Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Krwiożerczy rekin, trzeba na niego uważać"

M. Bartosik, M. Nitek
archiwum Polskapresse
Ksiądz Józef Tischner podobno miał powiedzieć o Jarosławie Gowinie, swoim uczniu: "Krwiożerczy rekin, trzeba na niego uważać". Ale z drugiej strony ten sam ksiądz mówił: "Co Szostkiewicz podpali, to Gowin ugasi". I to Gowinowi udzielił niezwykle szczerego wywiadu rzeki.

Nowy minister sprawiedliwości wymyka się jednoznacznym ocenom. Partyjni koledzy z Platformy ciągle szukają odpowiedzi na pytanie, czy prezentowana przez niego publicznie bezkompromisowość to przejaw wewnętrznej uczciwości czy cyniczna gra.

W Warszawie nocował poza hotelem sejmowym, z daleka od kolegów z klubu. Nie uczestniczy w życiu towarzyskim dworu Donalda Tuska. - Nie jestem zabawowy - przyznał w jednym z wywiadów.
W liceum Jarosław Gowin uczył się kiepsko, nienawidził szkoły. Dla rodziców była to poważna zgryzota. Jarek długo nie miał żadnych sprecyzowanych zainteresowań, poza piłką oczywiście.

I nagle oświadczył, że chce iść na filozofię. Wbrew obawom ojca udało mu się dostać na studia. I nie mogło w tym być wiele przypadku. Na elitarny przecież kierunek UJ przyjmował co roku zaledwie 10 osób. Jarosław Gowin przyjechał do Krakowa z Jasła z kompleksem, jak przyznaje, prowincjusza i po to, by zostać inteligentem w pierwszym pokoleniu. Znalazł się tu w okresie przełomu 1980 r. Niby się zaangażował, wstąpił do NZS, ale szczególnie aktywny nie był. - Postanowiłem, że najpierw muszę sobie umeblować głowę - tłumaczył.

Jako polityk wybijał się powoli. W 2005 r. został senatorem z listy PO, dwa lata później kandydował już do Sejmu. Po Rokicie zajął miejsce lidera partii w Krakowie i stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków PO.

Często zapraszany do mediów i lubiany przez dziennikarzy, z roku na rok budował swoją pozycję jako głównego krytyka rządów Donalda Tuska, domagającego się w partii reform, a zarazem nieformalnego przywódcy konserwatywnego skrzydła Platformy.

Poseł z Krakowa często zarzucał premierowi zbyt dużą bierność, ale też w sytuacji krytycznej skutecznie wpierał Tuska. To on pierwszy próbował neutralizować szok po ujawnieniu afery hazardowej. Ale gdy Tusk miał go rzekomo namawiać do zasilenia frakcji przeciwnej Grzegorzowi Schetynie - odmówił i sprzymierzył się ze Schetyną. Teraz wchodzi do rządu Tuska, osłabiając w partii pozycję Schetyny.

Ministrem mógł zresztą zostać już wcześniej. Cztery lata temu Gowin ponoć odmówił objęcia resortu edukacji. Teraz zgodził się kierować trudnym resortem sprawiedliwości. Może mieć tam pod górkę, nie tylko ze względu na brak wykształcenia prawniczego. Środowisko wciąż pamięta jego niefortunny wpis na Facebooku, po którym radcowie prawni i adwokaci planowali złożyć pozew przeciwko Gowinowi. Ówczesny poseł, dziś minister sprawiedliwości, napisał wtedy, że proponowane przez adwokatów i radców zmiany służą tylko "przykrywaniu złodziejstwa i oszustwa". Sprawa rozeszła się jednak po kościach. A Gowin usunął wpis z internetu.

W Platformie nie raz próbowali zepchnąć go na margines. Bez skutku. Gowin potrafi bowiem zrobić krok w tył i, jak w ostatnich wyborach, dać się zepchnąć z pozycji lidera na trzecie miejsce listy wyborczej, by potem dać susa do przodu.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!

Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska