A uczta dla melomanów - i to o różnych gustach oraz różnych generacji - zapowiada się wspaniale. Małgorzata Walewska, Soyka, koncert muzyki cerkiewnej to najjaśniejsze punkty tegorocznej edycji festiwalu. Prawdę mówiąc, krynicka publiczność miała już prawo czuć się znużona koncertami z udziałem wciąż tych samych artystów, a tegoroczni organizatorzy pokazali, że potrafią przygotować dużą imprezę z bogatym, różnorodnym programem. Wierzę, że po festiwalu, na który czekają kuracjusze i miejscowi melomani, te komplementy wobec organizatorów można będzie powtórzyć. Dziś brawo za odwagę, i niech ona będzie zachętą dla innych miejscowości do podejmowania wyzwań.
Sam Bogusław Kaczyński, który zapowiadał stworzenie międzynarodowego festiwalu Jana Kiepury gdzie indziej - a zaproszeń miał, jak mówił, wiele - zaczyna jesienią organizować skromne jednodniowe "Przystanki" festiwalu, poczynając od koncertu w mieleckiej hali MOSiR. Ponieważ czeka na zaproszenia zewsząd, gminy z pełną kieszenią mogą aspirować do roli "Przystanku". Ale Krynica nadal, choć bez niego, pozostaje centrum.
Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!