- To prawda. W tej chwili dobieram ludzi do sztabu wyborczego. Szefem oczywiście będzie Paweł - mówi pani Kasia.
Paweł Zygmunt to człowiek równie znany jak jego małżonka. Jest panczenistą - 40-krotnym mistrzem Polski i srebrnym medalistą mistrzostw Europy w Erfurcie w 2002 r. Nic zatem dziwnego, że pani Kasia, wspierana przez męża, liczy na elektorat wywodzący się ze świata sportu.
- Krynicy potrzeba skutecznego burmistrza, który pomoże uzdrowisku wrócić do korzeni, postawi na sport, turystykę, kulturę, ułatwi inwestowanie pod Jaworzyną, bo niestety dziś kurort powoli zamienia się w chińskie miasteczko. Chcę przypomnieć w kampanii znane przed wojną powiedzenie: "Kogo nie stać na Krynicę, niech wyjeżdża za granicę". A jeśli wygramy wybory, chcę, aby to hasło znów stało się aktualne - mówi pani sędzia.
Katarzyna Zygmunt jest psychologiem sportu, absolwentką studiów doktoranckich na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Egzamin na hokejowym kursie sędziowskim, polegający na jeździe przodem i tyłem na czas, zdawała, będąc w siódmym miesiącu ciąży. Dwa lata temu, w październiku, była pierwszą w historii ekstraklasy kobietą sędziującą mecz polskiej ligi hokeja między drużynami TKH Toruń i Zagłębia Sosnowiec.
Ale nie tylko hokejem się zajmuje. Prowadzi firmę działającą w branży marketingowej. W czerwcu kończy jeszcze jedne studia - MBA. Wiadomo już, z kim Katarzyna Zygmunt będzie konkurować o fotel burmistrza Krynicy-Zdroju. Choć oficjalnie żaden z kandydatów na to stanowisko nie rozpoczął kampanii, start w wyborach zadeklarowali w rozmowie z "Gazetą Krakowską" obecny burmistrz Emil Bodziony oraz Dariusz Reśko - do niedawna wiceburmistrz Krynicy, a obecnie dziekan Wyższej Szkoły Biznesu. Obaj panowie przyjęli wiadomość o swojej uroczej konkurentce z powagą.
- Na pewno uczyni tę kampanię ciekawą. Życzę jej wszystkiego najlepszego, choć nie ustąpię pola w przekonywaniu wyborców do swojej kandydatury - mówi Dariusz Reśko. - Weryfikacja w polityce i w samorządach jest potrzebna.
Nikt nie ma prawa przykuwać się do stołka. Znam panią Kasię, kiedyś wspierała mnie w kampanii, były też wybory, gdy wspierała mojego konkurenta Jana Golbę, ale nie widzę nic niestosownego w tym, aby wystąpiła ze swoim własnym programem. Na pewno doda kolorytu jesiennym wyborom - mówi Emil Bodziony.