Polka podała przykład Marie Dorin-Habert, dotychczasowej wiceliderki Pucharu Świata, która dziś wyruszyła na trasę 30 sekund przed Krystyną. Spotkały się podczas drugiego strzelania.
- Wiało mocno, Marie Dorin strzelając w pozycji stojąc zarobiła trzy rundy karne, czułam, że wciąż stoi koło mnie. Ja próbowałam strzelać szybko, chwytać momenty między powiewami wiatru - opowiadała bezbłędna dziś Guzik. - Myślę, że to moje tak dobre strzelanie w tak złych warunkach jest przyczyną tego dobrego wyniku.
32-letnia Polka była już wicemistrzynią świata, w 2013 roku stanęła jeszcze raz na podium światowych zawodów. Dzisiaj była najbliżej ich wygrania. Na przeszkodzie stanęła jednak Ukrainka Ołena Pidhruszna, która znakomicie przebiegła ostatnią z trzech 2,5-kilometrowych pętli. Wyprzedziła Guzik o 7,5 sekundy.
- Będąc na mecie wiedziałam, że długo utrzymuję się na pierwszej pozycji, ale wiedziałam też, że biegnie Ołena, która jest bardzo mocną zawodniczką, zwłaszcza ostatnie okrążenie pokonuje szybko - mówiła Krystyna. - Dla mnie miejsce na podium to coś wspaniałego.
Zabrakło 1,7 sek., by stanęła na nim też Monika Hojnisz, która w dzisiejszych zawodach była czwarta.
- W końcu polskie dziewczyny pokazały, na co je stać - uśmiechała się Krystyna Guzik. - Często miałyśmy szansę na dobre wyniki, ale w tym roku mamy duże problemy ze strzelaniem. Myślę, że dzisiaj był nasz dzień. Monika miała tak dobry występ z jedną karną rundą, czuje się tutaj naprawdę dobrze. Myślę, że trasa jej bardzo odpowiada, mnie zresztą też. Pozostałe dziewczyny też biegły dobrze, ale już nie tak udanie strzelały - spuentowała Krystyna, odnosząc się do występów Magdaleny Gwizdoń (18. miejsce, 2 karne rundy) i Weroniki Nowakowskiej (41., z czterema karami).