CZYTAJ TEŻ: Krzysztof Rutkowski będzie szukał Piotra Lucińskiego. Matka: Policja zrobiła za mało
- Zajęliśmy się tą sprawą i dotarliśmy do informacji, do których policja nie była w stanie dotrzeć. Wiele wniosły zapisy miejskiego monitoringu, z których policja nie wyciągnęła odpowiednich wniosków. Mamy też inne nagrani, które potwierdza naszą wersję. Policja nie dotarła też do osób, które mogły cokolwiek wiedzieć w tej sprawie. A my z tymi świadkami rozmawialiśmy. Teraz szukamy zwłok. Samobójstwo to najbardziej wiarygodna wersja. Jutro uzasadnię ją na konferencji prasowej - zapowiada Krzysztof Rutkowski. - Wskażę też miejsce w Odrze, w którym może być ciało - mówi Rutkowski.
ZOBACZ: POSZUKIWANIA ZAGINIONEGO PIOTRA LUCIŃSKIEGO W ODRZE (ZDJĘCIA)
O pomoc poszukiwaniu Piotra Lucińskiego poprosiła Krzysztofa Rutkowskiego rodzina studenta. - Policja zrobiła za mało w tej sprawie, skoro od ponad dwóch miesięcy nie było z ich strony żadnych informacji. Bezskutecznie przeszukiwali Odrę. Gdy akcja poszukiwawcza się skończyła, zaczęliśmy intensywniej działać na własną rękę. Wyrazem tego są choćby nowe plakaty, które rozwieszają przyjaciele Piotrka i 10 bilboardów, które zawisły we Wrocławiu - mówi Dorota Lucińska, mama "Ponczka"
CZYTAJ WIĘCEJ: 10 TYSIĘCY NAGRODY ZA ZNALEZIENIE PONCZKA
Piotr Luciński zaginął 19 stycznia, po tym jak wracał z przyjaciółmi o 4 w nocy z Rynku w stronę Ostrowa Tumskiego. Pod Halą Targową grupa miała się rozdzielić, a Piotr z kolegą poszedł w stronę katedry. Na Ostrowie Tumskim odszedł na chwilę za potrzebą i przepadł.
CZYTAJ TEŻ: MIJA MIESIĄC OD ZAGINIĘCIA PONCZKA
Akcje poszukiwawcze, w które zaangażowały się setki wrocławian nie przyniosły skutku. Także w Świdnicy, skąd pochodzą Lucińscy, wywieszono plakaty.
W czwartek w hotelu Sofitel przy Św. Mikołaja 67 o godz. 13 rodzina Ponczka ujawni nagrania z monitoringu, który analizowała policja. Na konferencji Krzysztof Rutkowski podzieli się także swoimi pierwszymi spostrzeżeniami.
O konferencji prasowej wrocławska policja dowiedziała się od nas. Jak powiedział nam policjant z biura prasowego komendy wojewódzkiej mundurowi nie udostępniali nagrań detektywowi.
Przypomnijmy, że detektyw Rutkowski ujawnił prawdopodobny przebieg wydarzeń w tzw. sprawie Madzi z Sosnowca.