Wówczas rodzice tych dzieci nie widzieli w tym nic zdrożnego. Czy teraz sytuacja ulegnie zmianie? W stosunku do wikarego, który pracuje w parafii Miłosierdzia Bożego przy os. Oficerskim w Krakowie, pojawiły się podejrzenia o pedofilię, której miał się dopuścić jeszcze w Nowym Targu, na Podhalu, gdzie pracował do sierpnia 2016 r.
Molestował 11-latki?
W grudniu 2016 roku wychowawczyni jednej z V klas (chodzą do niej 12-latki) w Szkole Podstawowej nr 1 w Nowym Targu rozpoczyna godzinę wychowawczą. W jej trakcie jest mowa o zagrożeniach ze strony pedofili. Nagle rękę podnosi kilka dziewczynek. Stwierdzają, że wszystko, o czym właśnie mowa, robił z nimi niedawny katecheta - ks. Mariusz W. Molestowania miał się dopuścić podczas wycieczek na basen, gdzie zabierał dzieci, będące członkami parafialnej scholi.
- Szkoła poinformowała o sprawie - mówi Józef Palenik, szef nowotarskiej prokuratury okręgowej. - Wszczęliśmy śledztwo w sprawie „innych czynności seksualnych wobec nieletnich”. Jak na razie przesłuchujemy dziewczynki, które mogły paść ofiarą księdza. W sumie jest ich kilkanaście. Te przesłuchania potrwają długo, bo muszą być przeprowadzone w obecności sędziego i psychologa.
Jak dodaje Palenik, dotąd nie przesłuchano jeszcze ks. Mariusza W. - To normalne - wyjaśnia prokurator. - Ksiądz nie ma zarzutów. Możemy je postawić tylko wtedy, jeśli zeznania dzieci potwierdzą fakt pedofilii. Jak dotąd wszystkie przesłuchane dzieci potwierdzają jednak, że molestowanie miało miejsce.
W parafii nic nie wiedzieli
Na rozmowę z prokuratorem duchowny do Nowego Targu będzie musiał dojechać. Dziś nie pracuje już na Podhalu, skąd został przeniesiony w sierpniu zeszłego roku. Ks. Mariusz W. pracował w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Targu przez 6 lat. Zajmował się tam pracą z dziećmi i młodzieżą. Prowadził m.in. ministrantów i scholę.
Jeden z księży z parafii w Nowym Targu mówi „Krakowskiej”, że żadna informacja o podejrzeniu wobec księdza Mariusza nie dotarła nigdy do parafii. - Przecież w innym razie musielibyśmy to zgłosić - zapewnia duchowny.
W nowej krakowskiej parafii ks. Mariusz początkowo również zajmował się pracą z ministrantami i scholą. - Gdy się dowiedział, że nowotarska prokuratura prowadzi postępowanie, na własną prośbę został odsunięty od zajęć z dziećmi i młodzieżą. Nie uczy już też religii w szkole - mówi ks. Piotr Studnicki, rzecznik prasowy Archidiecezji Krakowskiej. - Został odsunięty na początku maja, po tym, jak w prasie pojawił się ten temat.
Rzecznik kurii dodaje też, że zmiana parafii przez księdza Mariusza W. nie miała nic wspólnego z omawianą sprawą.
To element nagonki?
Do samego duchownego nie udało nam się dotrzeć. Wiadomo, że po wybuchu zamieszania wokół jego osoby wziął zwolnienie, ale już wrócił do pracy w parafii.
- Ksiądz Mariusz to w mojej opinii świetny kapłan - mówi ks. Zygmunt Kosek, proboszcz parafii na os. Oficerskim. - Nie pracuje z dziećmi, ale pomaga mi w odprawieniu mszy i innych obowiązkach. Do końca przygotowywał też dzieci pierwszo-komunijne do tego sakramentu. Rodzice maluchów nie mieli nic przeciwko temu. Moim zdaniem cała sprawa to zwykłe pomówienia, ale to oczywiście wyjaśnią odpowiednie służby - mówi proboszcz.
Follow https://twitter.com/gaz_krakowskaWIDEO: Poszukiwani przestępcy z Małopolski
źródło: Gazeta Krakowska