Czytaj także: Opar amoniaku nad Korzenną. Ciąg dalszy afery
Najnowsze wydawnictwo Gminnego Ośrodka Kultury w Chełmcu sfinansował lokalny samorząd za pieniądze unijne. Książkę napisał historyk amator z Nowego Sącza. Zawiera dzieje trzech wiosek. Na prawie 250 stronach publikuje m.in. reprodukcje starych map, współczesne zdjęcia, biografie zasłużonych mieszkańców, rodzinne drzewa genealogiczne.
- Wiele lat byłem radnym gminy w Librantowej i znam swoją wieś jak własną kieszeń - denerwuje się Eugeniusz Rosiek. - Jakim prawem finansuje się wydanie czegoś, co zawiera tyle nieprawdy?! W tej książce wypisuje się bzdury i fałszuje historię mojej miejscowości. Świadomie poniża innych, a wywyższa kilka rodzin, w tym szczególnie Bieńków.
Byłego radnego boli to, że książkę rozprowadzają nauczyciele w szkołach i bibliotekach. - Młodzież czerpać będzie wiedzę pozbawioną prawdy o historii swojej małej ojczyzny - Librantowej - dodaje poruszony. Autorowi wytyka m.in., że nie wymienił go jako byłego radnego i członka zarządu gminy, a Janowi Bieńkowi, przewodniczącemu rady gminy, przypisał bezprawnie zasługi przy założeniu cmentarza. Czarę goryczy przelało jednak opublikowane w książce drzewo genealogicznego rodziny Bieńków.
Jan Bieniek to długoletni szef rady gminy Chełmiec, rodem z Librantowej. W rozdziale o tej wiosce niemal co druga strona wymienia go jako zasłużonego budowniczego i działacza społecznego. Warto też dodać, że autor rodem z Boguszowej, zamieścił też drzewo genealogiczne swojej rodziny. - Znam dobrze podstawy krytyki mojej książki ze strony pana Rośka - zaznacza historyk Śliwa. - Delikatnie mówiąc, obydwaj panowie - Jan Bieniek i Eugeniusz Rosiek nie przepadają za sobą.
Jak podkreśla, publikacja zawiera treści historyczne od średniowiecza po współczesność. Powstała w oparciu o dostępne źródła archiwalne, liczne dokumenty gminne, publikacje prasowe i wypowiedzi mieszkańców. - W trakcie jej pisania chciałem rozmawiać z panem Rośkiem, ale ten stwierdził, że nie ma czasu - nadmienia Śliwa.
Wójt Chełmca Bernard Stawiarski, któremu podlega GOK, jest nieco rozbawiony sporem. Nie zamierza podejmować żadnych kroków, pomimo apelu byłego radnego. Podkreśla z naciskiem, że na książkę gmina nie wydała ani grosza. - Ja tej książki nie pisałem, nie czytałem przed drukiem - zaznacza. - To autor odpowiada za swoje dzieło.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!