Czytaj także: Kradną żwir z Dunajca i pozostają bezkarni
W czwartek do drzwi PKS-u zapukał komornik przy Sądzie Rejonowym w Nowym Sączu. Wniosek egzekucyjny złożyła sądecka firma Budmex, której PKS zalega z wypłatą 667 tysięcy złotych (z odsetkami) za budowę stacji diagnostycznej.
Inwestycja, rozpoczęta w 2010 r. przez ówczesnego prezesa Marka Surowiaka, kosztowała 1,2 mln zł. Zgodnie z umową, PKS miał zapłacić całość do 30 dni od daty odbioru, który miał miejsce na początku 2011 r.
- Kto godzi się na takie warunki, wiedząc, że nie ma pieniędzy? Kto decyduje się w ogóle na budowę nowej stacji, skoro można zmodernizować starą? - zastanawia się obecny prezes. - Kiedy odchodziłem, na koncie firmy był zarezerwowany milion złotych na pokrycie inwestycji - zapewnia Marek Surowiak. I dodaje, że budowa nowej diagnostyki była jedną z jego najlepszych decyzji. - Proszę pytać mojego następcę, co się stało z pieniędzmi - nadmienia.
Po Surowiaku prezesem został Stanisław Dobosz, z którym - pomimo usilnych starań - nie udało nam się skontaktować. Gorgoń zapewnia, że sprawdzi wyciąg z konta w dniu odejścia Surowiaka.
- Jeśli pieniędzy nie było, oddam sprawę do prokuratury - ostrzega.
Jego zdaniem, komornik postąpił nieuczciwie, bo poinformował, że przyszedł zabezpieczyć ruchomości, a tymczasem zajął wszystkie konta. - Czy zależy mu na tym, żeby wykończyć naszą firmę? - zastanawia się Gorgoń.
Komornik był dla nas w poniedziałek nieuchwytny. Podobnie jak prezes Budmexu, który najpierw zgodził się na rozmowę, a następnie nie odbierał telefonu.
Gorgoń podkreśla, że sytuacja spółki jest bardzo trudna. Pod koniec ubiegłego roku prezydent Nowego Sącza upomniał się przez komornika o zaległe podatki od nieruchomości. PKS ma do zapłaty miastu około 80 tys. zł. Po rozmowach z wiceprezydentem Jerzym Gwiżdżem udało się uzyskać umorzenie części odsetek - ok. 10 tys. zł. - Nie rozwiązuje to naszych problemów, bo samo paliwo, którego wystarcza na tydzień, kosztuje 160 tysięcy - twierdzi Gorgoń.
Nie informował jeszcze o sytuacji głównego udziałowca firmy, czyli samorządu Małopolski. Liczy na ugodę. Chce spotkać się w tej sprawie z komornikiem. Nie kryje, że jeżeli właściciele Budmexu nie zgodzą się na spłatę w ratach, to pasażerowie PKS-u będą musieli szukać innego transportu.
- Pojeździmy dopóki wystarczy paliwa - alarmuje Gorgoń.
Mijają trzy miesiące, na które został oddelegowany z Rady Nadzorczej PKS-u na fotel prezesa. Jej członkowie zdecydują, czy zostanie na stanowisku.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!