Od 1 sierpnia br. pracownicy, którzy nie ukończyli 26 lat, otrzymali nową ulgę podatkową - zerowy PIT dla młodych. Mają się z czego cieszyć?
Oczywiście. Zerowy PIT oznacza dla nich konkretne oszczędności. Np. osoba, która zarabia krajowe minimum, czyli 2250 zł brutto, zyska co miesiąc 133 zł. W skali roku to już prawie 1600 zł. A im wyższe wynagrodzenie, tym ta zaoszczędzona kwota rośnie. Żeby nie zapłacić podatku dochodowego w ogóle, osoby do 26. roku życia mogą zarabiać maksymalnie 7127 zł brutto miesięcznie. Wtedy nie przekroczą górnego limitu dla tej ulgi, wynoszącego 85 528 zł rocznie.
Drugą nowością dotyczącą PIT, która ma wejść w życie jesienią, jest obniżenie stawki tego podatku z 18 na 17 proc. Ile zaoszczędzi każdy z nas? Kto straci na tych zmianach?
Przede wszystkim na obniżeniu stawki PIT nie zaoszczędzimy wszyscy. Realne korzyści odczują osoby, których dochody nie przekraczają 85 528 zł rocznie. Pozostali, którzy zarabiają więcej, nadal będą płacić 32-proc. PIT. Nie jest to więc zmiana adresowana do wszystkich Polaków. Nic nie zyskają na niej przedsiębiorcy, a na pewno sporo stracą samorządy, dla których PIT jest jednym z podstawowych źródeł dochodu.
A co zmiany w PIT oznaczają dla przedsiębiorców? Czy mają się spodziewać chaosu w rozliczeniach pod koniec roku?
Niestety, jest to możliwe. Zmiany są istotne, a przepisy wprowadza się zbyt szybko. Pracodawcy muszą błyskawicznie dostosować chociażby programy kadrowo-płacowe. Od wczoraj powinni przecież uwzględniać nową ulgę dla młodych, a od października - zmienioną podstawową stawkę PIT, nową kwotę zmniejszającą podatek i wyższe koszty uzyskania przychodu. Część może sobie z tym nie poradzić.
WIDEO: Dzieci mówią jak jest
