W 3 sezonie swojego show Magda Gessler odwiedziła po raz pierwszy Zakopane. Przeprowadzała rewolucję w karczmie regionalnej "Obrochtówka". W latach 80 -tych ten lokal był jednym z najmodniejszych w Zakopanem. Później jednak stał się przaśny i przestali odwiedzać go miejscowi, a i turystów było jak na lekarstwo. Gessler pomogła karczmie wprowadzając tam świetne dania z baraniny. Rewolucja się udała i dziś lokal znów jest jednym z popularniejszych w mieście. Emisja odbyła się w lutym 2011 roku. Lokal działa do dziś.
W 3 sezonie swojego show Magda Gessler odwiedziła po raz pierwszy Zakopane. Przeprowadzała rewolucję w karczmie regionalnej "Obrochtówka". W latach 80 -tych ten lokal był jednym z najmodniejszych w Zakopanem. Później jednak stał się przaśny i przestali odwiedzać go miejscowi, a i turystów było jak na lekarstwo. Gessler pomogła karczmie wprowadzając tam świetne dania z baraniny. Rewolucja się udała i dziś lokal znów jest jednym z popularniejszych w mieście. Emisja odbyła się w lutym 2011 roku. Lokal działa do dziś.
Restauracja Braterska w Tarnowie, ul. Szujskiego
Magda Gessler przeprowadziła „Kuchenne rewolucje” w restauracji w 2011 roku. Był to pierwszy obiekt w mieście, w którym pojawiła się znana restauratorka i celebrytka z ekipą filmową.
- Nie żałujemy tego, że zgłosiliśmy się do programu. Dzięki niemu usłyszało o nas bardzo dużo ludzi, nie tylko tarnowian, którzy wcześniej nie mieli pojęcia, że gdzieś na osiedlu znajduje się taki lokal, jak nasz. Przybyło nam na pewno klientów. Wśród nich nie brakuje fanów Magdy Gessler, który jeżdżą po kraju i odwiedzają miejsca, w których dokonała „Kuchennych rewolucji”. Gościliśmy m.in. klientów z Częstochowy, Gdańska, Warszawy, którzy przyjechali do nas specjalnie po to, aby skosztować potraw, które ona zaproponowała – mówi Małgorzata Bianche, współwłaścicielka restauracji.
Furorę robi tu wciąż zupa pomidorowa domowa, karkówka w sosie własnym czy bombowa sałatka ziemniaczana, przygotowane pod potrzeby programu.
W restauracji można zjeść również inne potrawy, z których restauracja słynęła wcześniej i o które pytali klienci lokalu. - Do karty wróciły między innymi frytki czy dania z drobiu, które kazała nam usunąć pani Gessler. Jesteśmy dla ludzi i to oni w dużej mierze decydują o tym, co chcą u nas zjeść. Gdybyśmy ich nie słuchali to trudno byłoby się nam utrzymać na rynku bazując tylko na menu, będącym pokłosiem „Kuchennych rewolucji” - przyznaje.
