Krakowskie bary mleczne
Trudno w to dziś uwierzyć, ale nie tak dawno temu bary mleczne tętniły życiem. Dziś - z licznych niegdyś miejsc - działa niewiele.
Bar mleczny to, jak głosi definicja: samoobsługowe, bezalkoholowe, ogólnodostępne zakłady masowego żywienia, sprzedające całodziennie posiłki mleczno-nabiałowo-jarskie.
Pierwszy bar mleczny, czyli jadłodajnię serwującą dania jarskie na bazie mleka, jajek i mąki, otworzył w Warszawie w roku 1896 Stanisław Dłużewski - hodowca bydła mlecznego, rolnik i ziemianin. Była to mleczarnia „Nadświdrzańska” z ogródkiem, która znajdowała się przy ul. Nowy Świat, w miejscu budynku Banku Gospodarstwa Krajowego.
W kolejnych latach po odzyskaniu niepodległości kryzysu popularność barów mlecznych wzrosła, a specjalne rozporządzenia ministerialne regulowały wielkość, skład i ceny potraw, tak by były one dostępne także dla uboższych ludzi.
Rozkwit jadłodajni nastąpił w okresie PRL-u.
W Krakowie pierwszy bar mleczny powstał u zbiegu ulic Piłsudskiego i Straszewskiego - to legendarna już dziś "Barcelona". Skąd ta egzotyczna nazwa dla swojskiego baru mlecznego w Krakowie? Niegdyś w miejscu, gdzie powstał bar, mieściła się restauracja należąca do Celona Lustgartena, o której potocznie mówiło się „bar Celona”. Bar zbudowano w połowie XIX wieku u zbiegu ulic Piłsudskiego (wówczas Wolskiej) i Straszewskiego, w sąsiedztwie ówczesnej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej (dziś Akademia Sztuk Teatralnych) i Collegium Novum UJ. Barcelona była jadłodajnią studentów i kadry nauczającej żaków.
Bary „Górnik”, przy ul. Czystej 1 i "Żak" na ul. Czarnowiejskiej to miejsca, do których ściągali studenci Uniwersytetu Rolniczego i Akademii Górniczo-Hutniczej. W "Górniku" serwowano ponoć najlepsze kotlety mielone, a specjalnością "Żaka" były gołąbki.
Bar mleczny Targowy, ul. Daszyńskiego 19 słynął z ruskich i leniwych pierogów - po te warto się było wybrać także do baru "Północnego" w Nowej Hucie - zresztą do dziś można tam zjeść "3/4 porcji ruskich z omastą" ze skrupulatnie wyliczoną ceną za niecałe danie. Legendarne ruskie serwowano ponoć także w barze Centralnym.
Jeszcze w nowym milenium można było zjeść placki ziemniaczane i żurek w barze "Dworzanin" na ul Floriańskiej, ale jego miejsce zajęły ekskluzywne butiki.
Choć sama nazwa to synonim PRL-u, bary mleczne pojawiły się na długo przed nim i przetrwały PRL. Bywało jak w "Misiu" Barei, ale wielu do dziś wspomina z sentymentem te jadłodajnie. Do wielu wciąż warto zajrzeć.
Ile wydajemy na aktywność fizyczną?
