Prezydent przyjechał do Krakowa na Małopolskie Seminarium Stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji. Uczestnicy spotkania pytali go także o konstytucję, wiarę i dekomunizację sądów. - Czy podoba wam się to, co dzieje się teraz w Polsce? Czy o taką Polskę walczyliśmy? - zapytał na wstępie Wałęsa. - Mnie osobiście się ona nie podoba - zaznaczył.
Autor: Marzena Rogozik
Były prezydent i przywódca „Solidarności” w mocnych słowach wypowiadał się o bieżącej sytuacji w Polsce. Podkreślał, że demokracja to rywalizacja, ale musi być prowadzona w żelaznych ramach prawa. Według niego tych ram brakuje. Wszystkie trzy władze: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza powinny mieć jasno określone kompetencje i nie powinny się mieszać w swoje uprawnienia.
Wałęsa zapytany o przyszłość Polski wskazał na młodych. - W nich jest nadzieja, oni mają dziś lepsze warunki do osiągania celów niż my w czasach „Solidarności” - twierdził. - Polska wymaga porządkowania, Polska jest rozgrzebana, niedokładna, nieprecyzyjna - wyliczał. Według niego można ją uporządkować, opierając się na wartościach. - Wszystko w naszych rękach - mówił.
Były prezydent przestrzegł również tych, którzy podejmą trud zmiany Polski przed dużym błędem, który popełnił zarówno on, jak i jego następcy. Jego zdaniem, żaden rząd nie tłumaczył ludziom, jakie zmiany wprowadza, nie uświadamiał, co i w jakim celu robi.
Jednym z głównych tematów był też wpływ Kościoła na politykę. Tu były prezydent miał twarde stanowisko. - Wiara nie powinna wchodzić na pola zajmowane przez politykę. Religia musi wrócić na swoje właściwe miejsce. Za dużo jest nauczycieli od religii - przekonywał Wałęsa. Jego zdaniem duchowni powinni pracować na nasze przyszłe życie, a nie mieszać się w doczesne.
Laureat Pokojowej Nagrody Nobla potępił również popieranie przez Kościół tylko jednej partii, bo jak mówił „to wywołuje konflikty w społeczeństwie”: - Musimy przekonać pasterzy, że robią źle dla wiary i dla nas wszystkich, tworzą podziały.