Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łepkowski: Teraz chcę się sprawdzić w MMA

Jerzy Filipiuk
Marcin Łepkowski na profilu na Facebooku opisuje swe sportowe życie
Marcin Łepkowski na profilu na Facebooku opisuje swe sportowe życie Fot. Archiwum Marcina Łepkowksiego
Muaythai. Przez 4,5 miesięca w Tajlandii przebywał 27-letni zawodnik Raczadamu Kraków Marcin Łepkowski, mający na koncie 27 zawodowych walk (18 zwycięstw), srebrny (Kraków, 2014) i brązowy (Lizbona, 2013) medal mistrzostw Europy oraz tytuł interkontynentalnego mistrza świata (Wrocław, 2015).

Z kraju wyleciał 13 stycznia. Przez trzy dni przebywał w Dubaju, gdzie ma koleżankę pracującą jako stewardesa w Emirates Airline. Po mieście oprowadzał go najlepszy polski przewodnik po Dubaju, a dzięki znajomemu z działu marketingu firmy organizującej skoki spadochronowe na jedną z trzech sztucznych wysp w kształcie palmy, zaliczył nad nią skok w tandemie.

W Bangkoku, w tajskiej szkole muaythai, sielanki nie miał. Trenował dwanaście razy w tygodniu - po półtorej-dwie godziny (tylko niedziele miał wolne).

- Czasami, gdy organizam nie dawał już rady, pospałem dłużej i przychodziłem dopiero na popołudniowe zajęcia. Wtedy w tygodniu miałem po __„tylko” dziesięć czy jedenaście treningów. Ale nigdy mniej! - zastrzega, dodając, że pracował głównie nad wydolnością i kondycją. W szkole było ok. 15 trenujących.

14 lutego stoczył walkę na gali w Bangkoku. Już w inauguracyjnej rundzie znokautował Taja prawym prostym na szczękę.

Drugi pojedynek stoczył na podobnej imprezie, ale z udziałem czterech zawodników w jego kategorii wagowej (70 kg). -_ Przegrałem tylko dlatego, że nie mam skośnych oczu i walczyłem z Tajem. On się cofał, kopał z kontry, a ja go trafiałem kolanem, łokciem, nogą i przewracałem w klinczu - _przekonuje.

Na drugi dzień promotor z Hongkongu zapytał go, czy chce walczyć o mistrzowski pas I1, najbardziej prestiżowej organizacji muaythai w tym mieście. Postanowił skorzystać z okazji.

- Byłem bardzo dobrze przygotowany do walki, bo wcześniej ciężko trenowałem. Po trzech rundach, w których wywierałem presję na Taja, lokalną gwiazdę, wygrałem na punkty - mówi.

22 maja po raz trzeci wystąpił na gali w Bangkoku. Jego rywalem był 32-letni Chang Puak, mający na koncie ok. 150 walk zawodowych. Podczas przygotowań do tego pojedynku dopadła go infekcja bakteryjna oczu. Nie mógł chodzić na treningi, żeby nie zarazić innych. By nie stracić kondycji, biegał.

- Przez siedem dni przebiegłem 100 kilometrów, w tym 40 interwałowo. Nogi mi „odpadały”, ale wiedziałem, że będę walczył z Tajem z najwyższej półki. Musiałem być dobrze przygotowany. Od pierwszej rundy poszliśmy na wymianę ciosów. W drugiej łokciem złamałem mu nos. Zamiast cierpliwie go wypunktować, ruszyłem, żeby go „dobić”. Trafiłem Taja kolanem, ale skontrował mnie w wątrobę i nie byłem już w stanie kontynuować pojedynku - opowiada.

Jest zadowolony z pobytu w ojczyźnie muaythai. Zebrał nowe doświadczenia, choć przekonał się, że Tajowie często stawiają na ilość zajęć, a nie jakość, przez co szkolący się tam zawodnicy bywali przetrenowani.

Teraz chce spróbować sił w mieszanych sztukach walki.

- W Polsce nie przegrałem amatorskiej walki od 2007 roku. Zawodowych walk na takim poziomie, jaki ja bym chciał, u nas się nie organizuje. By je toczyć, muszę lecieć o Tajlandii. A MMA tak się rozrosło, ma tylu zawodników, że chcę walczyć. Technik związanych za zapasami i walką w parterze mogę się uczyć w Grapplingu Kraków, a walki w stójce w Raczadamie. Pomagają mi Filip Wolański i Salim Touahri z Grapplingu, którzy przez miesiąc trenowali ze mną w Bangkoku. Jeśli nie będzie mi szło, we wrześniu polecę na 3 miesiące do Tajlandii - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Łepkowski: Teraz chcę się sprawdzić w MMA - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska