- Nasz ranking na pewno jest sygnałem, że w kopalni dzieje się coś złego. Ujawnia, że nie przestrzega się wymogów bezpieczeństwa pracy - mówi wprost Jolanta Talarczyk, rzecznik prasowy prezesa Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
W 2010 roku w "Janinie" był jeden ciężki wypadek, a 66 lżejszych, w których ludzie odnieśli obrażenia.
Ten rok zaczął się tragicznie. 1 lutego zginął 49-letni górnik. Do wypadku doszło na poziomie 350 metrów. Był doświadczonym pracownikiem, miał 24-letni staż. Pracował w oddziale górniczego transportu dołowego. Podczas manewrowania ciągnikiem górniczym stał w pobliżu. Został przez maszynę dociśnięty do zabezpieczającego wyrobisko stojaka.
Do drugiego wypadku doszło 25 dni później. Na nocnej zmianie zaginął 43-letni górnik. Do wypadku doszło na poziomie 500 metrów pod ziemią. 43-latek pracował tam z grupą górników. Demontowali obudowę stropu, gdy doszło do tak zwanego zawału. Górnika spod kamieni odkopali jego koledzy, podjęli reanimację, ale było już za późno na pomoc. Mężczyzna miał 25-letni staż pracy.
Jak podaje Wyższy Urząd Górniczy, do obydwu wypadków doszło z powodu błędu ludzkiego.
Krzysztof Kozik ze Związku Zawodowego "Kontra" przyznaje, że górnicy w"Janinie" przeżywają traumę. - Obydwaj koledzy u nas pracowali wiele lat - mówi Krzysztof Kozik. - To byli znajomi. W ciągu ostatnich 20 lat w kopalni doszło do siedmiu wypadków śmiertelnych. Ten rok jest jednak pierwszym, w którym ginie więcej niż jeden górnik.
- Przeprowadzamy teraz z dyrekcją poważne rozmowy, jak podnieść w naszym zakładzie poziom bezpieczeństwa - tłumaczy Kozik. Dodaje, że jednym z wypracowanych pomysłów jest odsuwanie od pracy górników, którzy nie znają przepisów i kierowanie ich na mniej wymagające stanowiska. Wiążą się z tym także mniejsze zarobki. - Pod ziemią trzeba bezwzględnie znać wszelkie procedury - dodaje związkowiec.
Wyższy Urząd Górniczy cały czas kontroluje wszystkie 30 kopalń węgla kamiennego, które działają w Polsce i prawie tysiąc innych zakładów górniczych. - Górnicy muszą wiedzieć, że ich życie i zdrowie w dużej mierze jest w ich własnych rękach - apeluje Jolanta Talarczyk. - Trzeba przede wszystkim kierować się zasadami BHP, bo ich łamanie może skończyć się źle.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Ukradł wóz strażacki, żeby zobaczyć narzeczoną
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Skok do celu Adama Małysza: czytaj wszystko o ostatnim występie najlepszego polskiego skoczka