Po pierwszym meczu tych drużyn we wrześniu na Camp Nou, w którym Barcelona strzeliła siedem bramek, a Celtic nie strzelił rzutu karnego szkoleniowiec Szkotów Brendan Rodgers starał się robić dobrą minę do złej gry. - Przegrać 0:7 z Barceloną to nie wstyd. Przecież Barca w podobny sposób rozprawiła się z wieloma innymi drużynami - stwierdził menedżer Wyspiarzy.
Jego podopieczni później spisywali się nieco lepiej remisując u siebie z Manchesterem City 3:3 i w ostatniej kolejce na wyjeździe z Borussią Moenchegladbach 1:1. Celtic mimo że zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, to ciągle ma szansę na wyjście z grupy. Musiałby tylko wygrać dziś u siebie z Barceloną i w ostatniej kolejce w Manchesterze oraz liczyć, że wieczorem The Citizens nie ograją Borussii.
To jednak tylko rozważania hipotetyczne, bo dużo bardziej prawdopodobne jest dzisiaj zwycięstwo Barcelony i przypieczętowanie jej awansu do fazy pucharowej LM. Trener Luis Enrique w ostatnim ligowym spotkaniu z Malagą dał odpocząć Leo Messiemu oraz Luisowi Suarezowi i bez nich Barca nie potrafiła strzelić gola. W Glasgow obaj wybiegną na boisko, więc o bramki w meczu Celtic – Barcelona będzie dużo łatwiej. Zresztą Katalończycy w tej edycji strzelili ich w LM najwięcej, nie licząc oczywiście grupy z Legią, bo kanonady w meczach z warszawianami stały się w tej edycji rozgrywek codziennością.
Szkoci pocieszają się tym, że w sezonie 2012/13 potrafili wygrać na Celtic Park z Barceloną 2:1, a w sumie pokonali ją u siebie w Lidze Mistrzów już dwukrotnie. Sędzią meczu Celtic Glasgow – FC Barcelona będzie Włoch Daniele Orsato.