
Joona Toivio (Bruk-Bet Termalica)
I nie zmienia się nic. Toivio ląduje w antyjedenastce już któryś raz w tej rundzie. Jest najsłabszym ogniwem drużyny Termaliki i to od jego kiepskiej gry zrobiły się dziury w defensywie podczas meczu z Wisłą Płock. Złapaliśmy się za głowę, gdy dostał powołanie do reprezentacji Finlandii.

Wołodymyr Kostewycz (Lech Poznań)
Nie ma sensu dywagować o słuszności decyzji Szymona Marciniaka, bo prawda jest taka, że Kostewycz mógłby równie dobrze nie dawać powodów do jej podjęcia. Ręka na wysokości dwóch metrów zakrawa o absurd i z taką opinią warto zostawić Ukraińca. Runda wiosenna w jego wykonaniu to dramat.

Mateusz Szwoch (Arka Gdynia)
Niczym już nie przypomina przebojowego zawodnika z poprzedniego sezonu. Arka po raz kolejny słabo zaprezentowała się w ofensywie i chyba mamy powód. Szwoch woli bawić się w "piłka parzy", brać na siebie ciężar gry. Wielka szkoda.

Wojciech Trochim (Sandecja Nowy Sącz)
Sabotażysta w składzie Sandecji. Ustawiony na pozycji ofensywnego pomocnika nie przyjął roli ani ofensywnego, ani pomocnika. Przez większość czasu snuł się po boisku i tylko przeszkadzał swoim kolegom. Kiedy mógł przeprowadzić szybką kontrę - piłka najczęściej lądowała na aucie. Kiedy mógł przedryblować przeciwnika - lądował za linią boczną. Kiedy miał uderzać - futbolówka płakała podczas lotu, a widzowie razem z nią.