
Adam Marciniak (Arka Gdynia)
Mecz przeciwko byłemu zespołowi może kończyć się dwojako. W przypadku Marciniaka, był to marny finisz. W pomocy zachowywał się bardzo biernie - ani nie był skuteczny w destrukcji, ani nie wprowadzał piłki wyżej. Niech Leszek Ojrzyński myśli nad nową taktyką, póki nie musi nad nową pracą.

Flavio Paixao (Lechia Gdańsk)
Chcielibyśmy powiedzieć, że Portugalczyk zagrał słaby mecz, ale to byłby komplement. Już któryś raz z rzędu. Dobrze, że bierze się za to Piotr Stokowiec - może czas na zmiany?

Hubert Matynia (Pogoń Szczecin)
Miał ze skrzydła wspomagać osamotnionego Duncana. Skończyło się na tym, że przez cały swój występ nie wykonał ani jednego dośrodkowania. Ogólnie rzadko zapuszczał się pod bramkę Alomerovicia. Kwintesencją jest niecelny strzał na pustą bramkę. Nieważne, że wcześniej arbiter odgwizdał spalonego - czegoś jednak byśmy oczekiwali po zawodniku Ekstraklasy.

Morten Rasmussen (Pogoń Szczecin)
Pogoń nastawiła się w tym meczu na kontratak i całkiem nieumyślnie obnażyła wszystkie wady nowego napastnika. Duncan nie radził sobie z prostymi zagraniami. Widać, że gra w innym miejscu niż pole karne to dla niego duże wyzwanie. Za wolny na grę w kontrze, zbyt "drewniany" na grę w środku pola. Chociaż z techniką nie jest w sumie tak źle - opanować piłkę z autu bez asysty przeciwnika to wyczyn na miarę Ligi Mistrzów.