Zapytaliśmy o to zastępcę burmistrza Limanowej Wacława Zonia.
- Podobnie jak w tych mniejszych samorządach, dysponujemy salami gimnastycznymi, w których dość szybko i sprawnie możemy urządzić takie noclegownie - zapewnia w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Zoń.
- Gdybyśmy mieli przygotować coś na szybko, na już, byłoby to od 50 do 100 miejsc dla tych osób. W późniejszej perspektywie można by oczywiście rozszerzyć ten zakres ewentualnie oferowanej pomocy, ale mówimy o dniu dzisiejszym. Dysponujemy planami działania na wypadek takich ruchów, ale mamy równocześnie nadzieję, że działania, o których teraz rozmawiamy, jednak nie będą potrzebne i konflikt zostanie zażegnany - dodaje nasz rozmówca.
Wacław Zoń zapewnia, że Miasto Limanowa monitoruje sytuację i jest w stałym kontakcie z odpowiednimi służbami.
- Działa zarządzanie kryzysowe, przepływ informacji m.in. od wojewody jest prawidłowy - podsumowuje.
Mieczysław Uryga, starosta limanowski nie ukrywa, że powiat, jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie gotowy na przyjęcie uchodźców zza wschodniej granicy.
- Na chwilę obecną nie mamy wytycznych od wojewody, ale posiadamy oczywiście zinwentaryzowaną bazę noclegową, hotelową, internatów, które mogłyby służyć uchodźcom. Przerabialiśmy podobną sytuację już w trakcie pandemii, gdy trzeba było organizować miejsca w przypadku kwarantanny. Dwa dni temu uczestniczyłem w wideokonferencji nt. zagrożeń, które może nieść za sobą konflikt zbrojny. Jesteśmy w pełnej gotowości, by służyć pomocą - zapewnia.
Przypomnijmy, że inwazja Rosji na Ukrainę rozpoczęła się w czwartek 24 lutego. Przed godz. 4 nad ranem prezydent Rosji Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia "specjalnej operacji wojskowej" na ukraińskim Donbasie. Jak wiadomo zaatakowano jednak również inne obszary Ukrainy. Wiele do myślenia dają nagrania ukazujące samochody masowo opuszczające stolicę Ukrainy, Kijów.
