Ewa Papież wracała z działki ze swoim kundelkiem na smyczy, gdy niespodziewanie zaatakował go wilczur. Kobieta rzuciła się na ratunek pupilowi i to ją pogryzł agresywny owczarek.
Dopiero po trzech tygodniach dowiedziała się, że był to pies policyjny, który w niewyjaśnionych okolicznościach uciekł z pobliskiej komendy. Wcześniej nikt nie chciał jej powiedzieć, kto jest właścicielem zwierzęcia. Lima- nowscy policjanci podjęli się wyjaśnienia tej sprawy dopiero wtedy, gdy zaczęli o nią dopytywać dziennikarze lokalnego portalu informacyjnego limanowa.in.
Krzyczała, żeby jej pomogli
- Gdy tylko zobaczyłam tego wilczura, wiedziałam, że będzie źle - opowiada Ewa Papież. Chciała Reksia przerzucić za płot, obok którego przechodziła. Nie zdążyła. W mgnieniu oka zobaczyła swojego pieska w paszczy owczarka.
- Wywijał nim na wszystkie strony - mówi kobieta. Niewiele się zastanawiając z gołymi rękami rzuciła się na wilczura. Przygniotła go swoim ciałem, ale to nie pomogło. Owczarek nadal nie puszczał jej 14-letniego kundelka. Zaczęła więc wołać o pomoc. Zatrzymała się jakaś kobieta i już we dwie próbowały odciągnąć napastnika. Bezskutecznie.
- Wilczur ugryzł mnie dwukrotnie w przedramię, ale wtedy to do mnie nie docierało. Najważniejsze było życie Reksia- podkreśla pani Ewa. - Nie wiem, jak by się to skończyło, gdyby nie zatrzymał się młody kierowca ciężarówki - dodaje.
Mężczyzna z auta wyciągnął pasy transportowe, za pomocą których odciągnął rozjuszonego wilczura. Zaraz po tym zajściu zjawiła się policja.
- Wtedy nie zwróciłam na to uwagi, ale na widok mundurowych agresywny pies się uspokoił. Siedział jak na baczność - wspomina pokrzywdzona.
Psa zabrali na obserwację do weterynarza, a Ewa Papież trafiła do szpitala, gdzie dostała zastrzyk przeciwko tężcowi. Martwiła się, że będzie musiała stawić się na oddział zakaźny do Nowego Sącza.
- W końcu nie wiedziałam, czyj to pies i czy był szczepiony przeciwko wściekliźnie. Nikt mi nie chciał nic powiedzieć - twierdzi kobieta.
Żona przyszła przeprosić
Dopiero po kilku telefonach do weterynarza oraz na policję z Ewą Papież skontaktował się właściciel psa, ale się nie przedstawił. Najpierw przez telefon opowiedział, że psa zostawił u ojca, który go nie upilnował. Potem do pani Ewy wysłał żonę, która przyniosła czekoladki i kawę, by udobruchać pogryzioną.
- Byłam tak zaaferowana, że zapomniałam zapytać tę panią o nazwisko - opowiada Papież.
Potem jak co roku w sierpniu Papież poszła na pielgrzymkę do Częstochowy i nie miała czasu zająć się sprawą psa. Po powrocie dowiedziała się, że agresywny wilczur należy do policji.
- Dopiero teraz zdecydowałam się opowiedzieć o zajściu, bo mam żal do policji o sposób załatwienia sprawy - dodaje.
Będzie kara dla policjanta
Stanisław Piegza, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Limanowej, potwierdza, że wilczur służy w policji jako pies tropiąco-patrolowy.
- Wyjaśniamy, jak to się stało, że uciekł z kojca. Wiemy, że przewodnik psa starał się zminimalizować dolegliwości, jakie mogła ponieść zraniona kobieta - wyjaśnia. Opiekun owczarka skontaktował się z lekarzem weterynarii i przedstawił mu zaświadczenia o szczepieniach psa przeciwko wściekliźnie. Z informacji Piegzy wynika, że funkcjonariusz przeprosił kobietę.
- Przesłaliśmy do prokuratury materiały w sprawie pogryzienia i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza. Winny poniesie konsekwencje. Grozi mu od rozmowy dyscyplinującej po wydalenie ze służby - dodaje.
Limanowa. Pogryziona, bo broniła psa

Pani Ewa nie wyobraża sobie życia bez Reksia. - Od 14 lat jest ze mną i jak zobaczyłam, że ten wilczur może go zabić, rzuciłam się na ratunek. Nie myślałam, że mnie też może zrobić krzywdę - mówi
Ewa Papież rzuciła się na owczarka, by ratować przed zagryzieniem swego ukochanego Reksia. Agresywny owczarek uciekł policjantowi. Funkcjonariusz z tego powodu może stracić pracę.
Podaj powód zgłoszenia
J
Wilczur był obszczekany przez kundla i pokazał mu owczarek jego miejsce w szeregu. Kobitka sama rzuciła się owczarkowi na pożarcie i jakby owczarek chciał ją pogryźć, to skutek byłby bardziej drastyczny. Ten ją kłapnął aby mieć lepszy dostęp do intruza. Nie było mnie tam ale na 100% taka była prawda.
S
Kurcze smutna sprawa. Szkoda poszkodowanej, ale czemu policjant ma ponosić takie konsekwencje? To jest przesada, żeby go zwalniać! Uważam, że na naganie powinno się to skończyć. Ta sprawa musi mieć jakieś drugie dno, bo nie wierze, że opiekun tak poprostu dopuscił do samowolki psa.
Prasa piszę, że tam żona czekoladki zaniosła itd. uważam, że Pani zachowała się bardzo dobrze, nie ukrywali się tylko skontaktowali z poszkodowaną, wyrazili chęć pomocy. Nie wieszajmy "psów" na tych ludziach skoro tak naprawdę nie wiemy jak było do końca. Pani poszkodowana rozdmuchała sprawę jak się dowiedziała, że był to pies policyjny - po upłynięciu trzech tygodni. Droga poszkodowana, czy to coś zmieniło, że pies był policyjny?? Nie sądzę.
Prasa piszę, że tam żona czekoladki zaniosła itd. uważam, że Pani zachowała się bardzo dobrze, nie ukrywali się tylko skontaktowali z poszkodowaną, wyrazili chęć pomocy. Nie wieszajmy "psów" na tych ludziach skoro tak naprawdę nie wiemy jak było do końca. Pani poszkodowana rozdmuchała sprawę jak się dowiedziała, że był to pies policyjny - po upłynięciu trzech tygodni. Droga poszkodowana, czy to coś zmieniło, że pies był policyjny?? Nie sądzę.
U
Mój pies też uciekł . I zgadnijcie jakie były skutki.....Dostałam mandat 100 zł ,Zapłaciłam za kozę którą podobno zagryzł bo ja jej nie widziałam tak twierdziła właścicielka zagryzionej kozy i Pan Policjant powiedział Jak ja pilnuję tego psa .Pogryzionych ludzi nie było.A tu coś takiego .No ale to pies policyjny
Z
Czy kobieta dosała odszkodowanie od opiekuna psa? nie dopilnował zwierzęcia więc niech ponosi konsekwencje. a po za tym cywilny pies zostałby po czymś takim skierowany do uśpienia a tego będą dalej mieć w policji i zero konsekwencji jak zwykle
B
Kto ma zwierze psa to wie ze czasem sie wyrwie-dziwi mnie zachowanie policji ktora tam przybyla na interwecje -(oni powinni dostac nagane za ukrywanie prawdy)-opiekun zachowal sie poprawnie przeprosil zawiadomil o szczepieniach-wiec dlaczego taka wielka kara wydalenie ze sluzby?Kazdemu kto posiada psa moze sie takie cos przydazyc -wilczor to ruchliwy pies czasem moze sie wymknac-szkoda mi pani pogruzionej (nic milego)-ale tez policjanta opiekuna -nagana powinna wystarczyc
a
Piękna postawa pani Ewy. Wszystkiego dobrego!