W poniedziałek 11 października na stronie urzędu podano, że auto zakupił mieszkaniec Męciny, który przedstawił najkorzystniejszą ofertę. Jak przyznaje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” pracownik PUP Leszek Pulit w drugim przetargu pojawiły się dwie oferty.
– Udało się wyłonić nabywcę i nie musimy ogłaszać kolejnego przetargu. Można powiedzieć, że wszyscy są zadowoleni: my, bo sprzedaliśmy pojazd i, miejmy nadzieję, nabywca, bo zakupił auto w rozsądnej cenie – komentuje nasz rozmówca.
Powiatowy Urząd Pracy w Limanowej w miejsce passata, który na liczniku miał przejechane ponad 350 tys km, nie zamierza kupować nowego samochodu. Urzędnicy, w razie konieczności, mają poruszać się swoimi prywatnymi pojazdami.
– Pracownicy dysponują swoimi samochodami, a jeśli mowa o następcy volskwagena nie ma takich planów. Takie decyzje podejmuje Starostwo Powiatowe, ale nie mamy żadnych sygnałów, by coś miało się w tej sprawie wydarzyć – dodaje Pulit.
Przypomnijmy, że cenę minimalną za samochód ustalono na poziomie 6 tys zł brutto. Modele z tego rocznika, tyle że w lepszym stanie sięgają kwot nawet kilkunastu tys zł. Volkswagen sprzedawany przez Powiatowy Urząd Pracy został wyposażony w silnik 2.0 TDI, który fanom motoryzacji nie kojarzy się najlepiej. Z pewnością nie zyskał on miana legendarnego, jak choćby jednostka 1.9 TDI. Pojazd od nowości był własnością Starostwa Powiatowego w Limanowej. Trzy lata temu został przekazany PUP. Miał m.in. korozję nadwozia i podwozia, niesprawne sprzęgło czy uszkodzoną lampę przednią.
