https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lotto Ekstraklasa. VAR-u nie ma, ręce pracują. Lechia straciła punkty przez kontrowersję i końcówkę

Jacek Czaplewski
Sandecja - Lechia 2:2
Sandecja - Lechia 2:2 Piotr Hukało
Lotto Ekstraklasa. Beniaminek kończy rok z punktem. W ostatnim meczu jesieni Sandecja Nowy Sącz zremisowała z Lechią Gdańsk 2:2. Goście mieli pretensje, że bramka Aleksandra Koleva na 1:0 padła po tym jak Bułgar przyjął piłkę ręką. Sędzia Paweł Raczkowski nie mógł skorzystać z wideoweryfikacji i zdecydował się uznać to trafienie. Mimo tego niepowodzenia, drużyna Adama Owena zagrała niezłą drugą połowę. Chociaż zdołała odwrócić wynik, to w doliczonym czasie ponownie straciła gola.

Lechia zaczęła bez Błażeja Augustyna i Milosa Krasicia, a więc zawodników, którzy kompletnie zawiedli w środę przeciwko Pogoni Szczecin (1:3). Stopera w jednej z akcji bramkowych wmanewrowano wtedy jak juniora, a pomocnik spisał się na tyle słabo, że po przerwie na boisko już nie wybiegł.

W ostatnim meczu tego roku Lechia chciała wygrać, by "przeprosić" kibiców za tamto pożegnanie i przede wszystkim poprawić chociaż trochę swoją pozycję w tabeli. W Niecieczy zaczęła jednak źle; w 16. minucie straciła bramkę. Zastępujący Augustyna Joao Nunes poślizgnął się w polu karnym, dzięki czemu Aleksandar Kolev przyjął piłkę i kopnął obok interweniującego Dusana Kuciaka.

Na nic zdały się protesty, że Bułgar pomógł sobie ręką w tej akcji – Lechia musiała od tej chwili gonić wynik. Przed zejściem do szatni powinien był wyrównać Marco Paixao, lecz uderzył niecelnie z paru metrów.

Czego nie zrobił Marco przed przerwą, zrobił jego brat bliźniak, Flavio, po niej. W 51 minucie Portugalczyk skutecznie wykończył akcję drużyny. Rozpoczął ją Nunes na własnej połowie, kontynuował na skrzydle Marco Paixao, a zakończył Flavio, któremu tyłem do bramki piłkę wystawił Sławomir Peszko.

Krótko przed końcem regulaminowego czasu drużyna z Gdańska znów świetnie wyszła z własnej połowy. Przerzut od Peszki wykorzystał wprowadzony Joao Oliveira, który wkręcił jednego z obrońców i posłał piłkę obok Michała Gliwy.

Nie był to jednak ostatni mocny akcent tego spotkania. Sandecja po zamieszaniu w polu karnym zdołała ustalić wynik na 2:2. Z bliska do siatki trafił Patrik Mraz.

Piłkarz meczu: Sławomir Peszko
Atrakcyjność meczu: 6/10

EKSTRAKLASA w GOL24

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
PRAWDA
PRECZ Z MANDZIARA,WON Z LECHII PSIE
L
Lechista
O co chodzi,jaki var.Nie ma co liczyć na kogos tu trzeba zapier...ać,a nie czekać czy gwizdnie rękę czy nie.Powiedzmy to szczerze Lechii jako klubu nie ma,to jest klub widmo.W miesiąc rozbić drużyne która walczy o mistrzostwo.Mandziara jest legionista,takrze na co my czekamy.Pytam sie gdzie jest Fila,przecierzbto jest śmiechu warte
L
Lechista
O co chodzi,jaki var.Nie ma co liczyć na kogos tu trzeba zapier...ać,a nie czekać czy gwizdnie rękę czy nie.Powiedzmy to szczerze Lechii jako klubu nie ma,to jest klub widmo.W miesiąc rozbić drużyne która walczy o mistrzostwo.Mandziara jest legionista,takrze na co my czekamy.Pytam sie gdzie jest Fila,przecierzbto jest śmiechu warte
L
Lechista
O co chodzi,jaki var.Nie ma co liczyć na kogos tu trzeba zapier...ać,a nie czekać czy gwizdnie rękę czy nie.Powiedzmy to szczerze Lechii jako klubu nie ma,to jest klub widmo.W miesiąc rozbić drużyne która walczy o mistrzostwo.Mandziara jest legionista,takrze na co my czekamy.Pytam sie gdzie jest Fila,przecierzbto jest śmiechu warte
t
teyo
ci komentatorzy nc+ z Mielcarskim na czele ,to zawsze komentują pod jedną drużynę, zamiast fachowo obiektywnie komentować, Kolew przyjmuje piłkę na klatkę , oni widzą rękę i tak jojają przez cały mecz ,że trzeba ich głos wyłączyć ,aby móc dalej oglądać.......co ciekawe, że w innych stacjach raczej to nie występuje...?
K
KibiC
Ze strony Lechii staruszkowie którzy czekają nie na wynik a na wypłatę bo wybierają się na emeryturę, dwóch młodszych jak Balde i Oliveira grali jak przystało na profesjonalistów. Polityka klubu stawiania na zarobek agentów piłkarzy może skutkować spadkiem z ekstraklasy.
Piłkarze Sandecji grali ambitnie bo wiedzieli,że ich agenci nie mają w klubie nic do gadania, wywalczyli punkt chociaż piłkarsko im się nie należał tak samo jak sędziemu gwizdek.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska