Rytuał numer jeden: tępy zakupoholizm i szaleństwo konsumpcji. Rytuał numer dwa: krytykowanie tępego zakupoholizmu i szaleństwa konsumpcji. Oba uważam za cholernie irytujące, z tym że - może was zaskoczę - ten drugi jest znacznie bardziej wkurzający. Dlaczego? Bo zbudowany został na obłudzie mediów.
Stały punkt grudniowego programu: ludziska jak mrówki w mrowisku krążą w tłoku po galeriach handlowych, pchani wewnętrznym przymusem i chwilówkami. Siaty, torby, pierdyliard niepotrzebnych rzeczy. A w mediach tradycyjny lament: o zapomnianej i lekceważonej duchowej stronie świąt, że po co i na co ten cały ten zakupowy zgiełk, itp., itd.
Krótko mówiąc, nadprodukcja banałów, ale nie one są tu grzechem głównym. Bo czytasz, czytasz - to samo co roku - a obok, na stronach internetowych i papierowych, bezwstydnie piętrzą się kolorowe reklamy z nagłówkami "Świąteczna obniżka!". No jak to? W jednym miejscu wzywają cię do opamiętania, poskromienia pragnień, a tuż obok zachęcają do kupowania? Typowe rozdwojenie medialnej jaźni.
Urocze są apele: zamiast prezentów podaruj dziecku trochę uwagi. Cenna myśl, szkoda tylko, że topi się wśród reklam zabawek oraz rankingów "Najlepszy prezent dla syna/córki. Top 10", będących ordynarnym lokowaniem produktów.
Telewizyjny program. "Gościmy dziś profesora nauk wszelakich. Panie profesorze, trwa świąteczne szaleństwo. Czy nie przesadzamy?". "Zdecydowanie przesadzamy. To znak współczesności, więzi słabną, ludzie sądzą, że prezentami odkupią swój brak czasu dla bliskich". "Dziękuję za tę mądrą opinię. Po przerwie zapytamy o to samo pewnego celebrytę, a teraz zapraszamy na reklamy". I znowu nakręcamy sprężynę, kolejny pięciominutowy blok prania mózgu: jadą, jadą, święta, ścinamy ceny, spraw rodzinie radość, gadżety za zeta, kupuj, zjadaj, posiadaj.
Nie oczekuję bynajmniej, że w mediach powiedzą: och, rzeczywiście, uczciwiej będzie, jeśli walcząc o duchową stronę świąt, zrezygnujemy z przyjmowania świątecznych reklam stanowiących lwią część naszych dochodów. Mogliby jednak przestać bezrefleksyjnie odpalać dyżurne tematy.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!