Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają górę naszych pieniędzy do rozdania

Daniel Szafruga
Wiadomo, skąd wicepremier i minister rozwoju, Mateusz Morawiecki będzie miał pieniądze na technologiczny skok gospodarczy kraju. Dostanie je z tego, co odłożyliśmy na emerytury w OFE - jakieś 150 mld złotych. Do biliona zł, jaki obiecał, sporo brakuje, ale i tak jest to góra pieniędzy, której zagospodarowanie zapowiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Są to środki zainwestowane w akcje spółek, notowanych na Warszawskiej Giełdzie, a nie żywa gotówka. Z propozycji prezesa wynika, że akcje te przejmie państwowy fundusz od prywatnych i będzie je inwestował. Czyli akcje musi sprzedać. Tyle że oferta ich sprzedaży spowoduje spadek ceny. A od początku roku, kiedy to zaczął rządzić PiS, akcje spółek notowanych na warszawskiej giełdzie straciły jedną czwartą na wartości, bo inwestorzy uciekają z Polski. Sprzedając akcje, państwowy fundusz straci, a my wraz z nim. Pozostaje jeszcze wziąć kredyt pod ich zastaw. Tak czy siak, nasze przyszłe emerytury z OFE na starcie pod nowym zarządem wyglądają kiepsko.

Prezes reklamując swój pomysł obiecał, że w ten sposób każdy dostanie prezent od rządu. Także ten, kto nigdy do II filaru nie odłożył grosza?

W co zainwestowane zostaną nasze emerytalne składki, prezes nie sprecyzował. Może pójdą na ratowanie bankrutujących kopalni lub na 500+, bo w przyszłym roku zabraknie 30 mld zł. Rząd może wydać też polecenie, by przeznaczyć je na repolonizację przedsiębiorstwo: banków, gazet, firm chemicznych, energetycznych itd. w większości przynoszących dochody. Spełnieni w ten sposób wyborcze obietnice.

Z technologicznym skokiem w przyszłość nie ma to wiele wspólnego, ale gdyby na tym się skończyło, można być w miarę spokojnym. To jakaś inwestycja, a nie dawanie prezentów. Tyle że obserwując nominacje PiS na stanowiska prezesów państwowych spółek - ludzi, o których można wiele powiedzieć, ale nie, że są fachowcami od zarządzania, a jedna ich kompetencja to znajomość z prezesem - można zacząć się bać o nasze emerytury.

W pomysł Jarosława Kaczyńskiego wpisuje się jego ocena prof. Leszka Balcerowicza. Co prawda nie powtarza za swoim byłym koalicjantem Andrzejem Lepperem, że Balcerowicz musi odejść, ale że jest szkodnikiem, co na jedno wychodzi. Źle to nam wróży, bo oznacza, że PiS chce powrotu do sytuacji, w której wszystko należało do państwa.

Przejęcie przez rząd naszych składek z OFE nie musi oznaczać likwidacji II filaru emerytalnego. Państwowy fundusz może być przez lata zasilany naszymi pieniędzmi, gdyż będziemy do niego przypisani, jak do ZUS-u. Będzie wydawał według poleceń płynących z wilii na Żoliborzu. A co z emeryturami dzisiejszych trzydziestolatków? Prezes nie wspomniał.

Wiedząc o tym warto pamiętać słowa francuskiego pisarza, Jeana Giraudoux, że przywilejem polityków jest przyglądanie się katastrofom z balkonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska