Tegoroczny długi weekend majowy, który dla wielu rozpoczął się już w sobotę, okazał się mniej liczny, niż zakładali to górale. - Okazało się, że ci co zdecydowali się zrobić sobie cały tydzień wolny, wybrali wyjazdy zagraniczne. Do Zakopanego zaś przyjeżdżają goście na 3-4 dni – mówi Dariusz Galica, prowadzący internetową bazę wynajmu kwater na Podhalu.
- W samym centrum miasta wiadomo, że jest tłoczno. Popołudniami jest kłopot, żeby znaleźć miejsce parkingowe przy Krupówkach. Ale nie ma jakiegoś paraliżu komunikacyjnego Zakopanego jak to bywało dawniej. Jest spokojniej – mówi Andrzej Gawlak, sprzedawca pamiątek.
Górale liczą, że sporo gości dojedzie jednak w poniedziałek wieczorek.
Na szlakach tłumy, choć dramatu nie ma
Początek długiego weekendy sprzyja tym, co zaplanowani wypady na górskie szlaki. - Na szlakach jest bardzo dużo ludzi. W niedzielę szczególnie sporo wędrowało w rejon Kasprowego Wierchu, Giewontu – mówi Edward Wlazło, komendant straży Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Sporo zdecydowało się wybrać także na Kasprowy Wierch kolejką linową. W niedzielę o godz. 11 kolejka do kolejki liczyła już ok. 250-300 osób. Nie był to jednak rekordowy „ogonek” po bilety.
Zakopane. Po Krupówkach przejechały stare samochody [ZDJĘCIA]
W weekend nie było także spodziewanego paraliżu drogi do Palenicy Białczańskiej, gdzie zaczyna się szlak do Morskiego Oka. Na szosie wzmożone patrole pełnili pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego, policji i straży pożarnej. - Jednak w sobotę w ogóle nie było korków. Zapełnił się parking na Palenicy Białczańskiej, parking wzdłuż drogi dojazdowej do szlaku i parking na Łysej Polanie, choć wciąż były tak wolne miejsca – mówi Edward Wlazło.
Więcej ludzi ruszyło do Morskiego Oka w niedzielę. Do godz. 11 pełny był parking na Palenicy, w parkingi na poboczu drogi dojazdowej do Palenicy, a także Łysa Polana. Służby zawracały turystów zmierzających do Morskiego Oka na parking zastępczy przy wyciągu narciarskim w Jurgowie, skąd pasażerskie busy podwoziły turystów na początek szlaku na Palenicy Białczańskiej.
Spadł z Giewontu
Nie obeszło się jednak bez wypadku śmiertelnego. Doszło do niego w sobotę na grani Długiego Giewontu. - To teren, gdzie nie ma szlaku turystycznego, teren dostępny jedynie dla taterników – mówi Tomasz Gąsienica-Mikołajczyk, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na grań weszło trzech młodych mężczyzn – ok. 18-20-latków. - Jeden z mężczyzn najprawdopodobniej potknął się i spadł kilkadziesiąt metrów na stronę Doliny Kondratowej. Zmarł na miejscu – opowiada ratownik TOPR.
Drugiego z mężczyzn ratownicy TOPR musieli ewakuować przy pomocy technik alpinistycznych, a następnie wciągnęli na pokład śmigłowca ratunkowego i zwieźli do Zakopanego – mówi Tomasz Gąsienica-Mikołajczyk. Mężczyźnie nic się nie stało. Podobnie jak trzeciemu, który sam zszedł z grani i o własnych siłach dotarł do Zakopanego.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Drążenie tunelu na nowej zakopiance
Autor: Oskar Nowak, Gazeta Krakowska