Charakterystyczny dzwonek informujący o otwarciu okna od strony ulicy rozległ się w domu zakonnym sióst józefitek w czwartek przed godziną 22.
Siostry, po otwarciu drzwi pokoju zobaczyły, że na kocyku w oknie jest pozostawione niemowlę. Nie było przy nim żadnej karteczki, jak to zdarzało się wcześniej.
- Dzieciątko było zadbane, ubrane, bardzo spokojne, nie płakało - mówi siostra Zachariasza Kalinowska ze zgromadzenia sióstr józefitek.
Od razu powiadomiono pogotowie i policję. Ratownicy na miejscu pojawili się po kilku minutach i zajęli się niemowlęciem. To dziewczynka, która urodziła się prawdopodobnie kilka, kilkanaście godzin wcześniej. Została przewieziona karetką do szpitala św. Łukasza, gdzie po zważeniu okazało się, że ma 2,3 kg.
- Była nieznacznie wychłodzona, ale generalnie w bardzo dobrym stanie. Noc spędziła w inkubatorze - mówi Damian Mika, rzecznik szpitala św. Łukasza.
Dziewczynka została nazwana przez personel Anna Maria, z racji tego, że trafiła do szpitala 26 lipca, w imieniny Anny.
Jeśli do sześciu tygodni matka nie zgłosi się po dziecko, sąd nada mu imię oraz numer PESEL i zdecyduje o przekazaniu do adopcji. Swoje działania prowadzi również policja, która stara się ustalić dane matki i to, czy ktoś nie przymusił jej do oddania swojego dziecka.
Anna Maria to już czwarte dziecko, które trafiło do tarnowskiego Okna Życia w ciągu niespełna dziesięciu lat od jego otwarcia przy ul. Mościckiego.
- To nie tylko okno życia, ale też okno nadziei. Dzięki niemu ta mała istota ma szansę nie tylko na życie, ale też na znalezienie nowej, kochającej rodziny - mówi siostra Zachariasza.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!