"Nie gaś światła, zaraz wrócimy" miał powiedzieć Tadeusz Kantor, kiedy wychodził z mieszkania-pracowni 7 grudnia 1990 roku. Artysta został zabrany do szpitala Narutowicza przy ulicy Prądnickiej. Dzień później zmarł na zawał serca. Mieszkanie wygląda tak, jak zostawił je Kantor.
W 2025 roku mija 35 lat od śmierci Tadeusza Kantora i 110 rod urodzin artysty. W 2025 roku przypada również 70. rocznica powstania teatru Cricot 2, 50. rocznica premiery „Umarłej klasy” i 30. rocznica otwarcia Pracowni-Galerii przy Siennej.
Ostatnie mieszkanie Tadeusza Kantora
Słoneczny pokój na poddaszu kamienicy na rogu Siennej i Stolarskiej to ostatnie miejsce, w którym mieszkał i tworzył Tadeusz Kantor, w latach 1987–1990. Zgodnie z wolą twórcy, stało się rodzajem muzeum.
W mieszkaniu na ul. Siennej zachowały się meble, pisma, rysunki, przedmioty osobiste, pamiątki z podróży. Przy łóżku czekają domowe pantofle, na stole-biurku maszyna do pisania, notes, lupa. Na nocnym stoliku ostatnie lektury. Na wieszaku płaszcz, parasol, kaszkiet.
- Wystrój wnętrza uchyla rąbka tajemnicy osobowości twórcy, pozwala przyjrzeć się skromnym warunkom, które dla Tadeusza Kantora były wystarczające, by tworzyć. Pokój Tadeusza Kantora stanowi część stałą ekspozycji - mówi Natalia Zarzecka, dyrektorka Cricoteki, muzeum poświęconego Kantorowi.
Sam Kantor pisał, uzasadniając prośbę o zachowanie tego miejsca w formie galerii-pracowni, że to "jedyne prawdziwe świadectwo warunków, gdzie powstawały koncepcje ostatniego spektaklu, liczne ostatnie obrazy i ostatnie pisma". Tylko taka forma - nie muzeum - "może dać pełną prawdę o twórczości artysty" - pisał twórca "Umarłej klasy".
Z okien widać dachy Krakowa, kościół dominikanów, wewnętrzne podwórko. Widok z okna swojego pokoju Kantor narysował na obrazku 4 lipca 1987 roku – widać na nim podwórze na ulicy Siennej, dachy sąsiednich kamienic i rysującą się nad nimi sylwetkę kościoła św. św. Piotra i Pawła przy ulicy Grodzkiej.
Ostatni spektakl Kantora
Kantor zmarł w trakcie prób do swojego ostatniego spektaklu „Dziś są moje urodziny”, którego premiera odbyła się już bez jego udziału 10 stycznia 1991 roku. Mimo złego samopoczucia prowadził próby do końca.
Tadeusz Kantor był eksperymentalnym reżyserem teatralnym i malarzem, jednym z twórców polskiego happeningu, scenografem i teoretykiem sztuki, który zdobył międzynarodowe uznanie, by stać się jednym z najbardziej znanych polskich artystów. Także dziś wymienia się go pośród największych nazwisk światowego teatru awangardowego XX wieku.
Wszystko wisi na włosku
10 marca w Galerii-Pracowni Tadeusza Kantora otwarta zostanie wystawa „Najwłaściwsza pozycja” powstała z okazji 30-lecia otwarcia Galerii-Pracowni Tadeusza Kantora.
- Pokażemy cykl "Wszystko wisi na włosku", jak swego rodzaju wspomnienie ekspozycji, która otworzyła to miejsce w 1995 roku - mówi Magda Ujma, kustoszka i kuratorka Cricoteki. - Nazwa "Wszystko wisi na włosku" nawiązuje do rozważań Kantora o tym, co dalej z malarstwem. Na wystawie znajdzie się sześć obrazów: jeden z naszej kolekcji, pięć to depozyt złożony w Cricotece przez spadkobierców artysty. To prace, które nazywamy obrazami, ale laik widząc je zapewne tak by ich nie określił. Są to surowe płótna nabite na blejtramy, niezagruntowane, na których coś się znajduje, ale nie jest obraz - jakby to, co zostało namalowane, wyszło z obrazu. Na jednym z takich dzieł znajduje się parasol - znak firmowy Kantora, na innym przerzucony przez ramę bukiet kwiatów, ale są one szaro-bure, zrobione z płótna, kolejny podpiera deska.
Wystawa potrwa do maja.