
Tzw. tradycyjne branże, w tym produkcyjna, budowlana i handlowa oraz usługowa i transportowa, mają problemy i właśnie tam najczęściej dochodzi do zawieszenia lub likwidacji drobnych biznesów.

To, że mimo to ogólna liczba mikrofirm wciąż rośnie (w czerwcu wpisano do REGON 2666 nowych), wynika wyłącznie z gwałtownego rozwoju jednej sekcji gospodarki - informacji i komunikacji, gdzie liczba działających podmiotów zwiększyła się niemal o 20 procent. Są to niemal wyłącznie firmy informatyczne, w zdecydowanej większości – jednoosobowe.

To, co dzieje się w Małopolsce, jest fragmentem szerszego i długofalowego zjawiska: z danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii wynika, że w pierwszym półroczu 2021 do CEIDG wpłynęło ponad 104,3 tys. wniosków o zamknięcie działalności gospodarczej. Oznacza to wzrost aż o 25,8 proc. w stosunku do I półrocza 2021 r., gdy znaczna część gospodarki była paraliżowana przez pandemię i restrykcje. Równocześnie o blisko 40 proc. wzrosła liczba wniosków o zawieszenie działalności. Rozlewający się obecnie po Polsce kryzys wydaje się zatem znacznie cięższy niż ten spowodowany przez koronawirusa.

Suche dane makroekonomiczne znajdują podręcznikowe odbicie w nastrojach przedsiębiorców badanych co miesiąc przez GUS. W ostatnim, lipcowym, badaniu w większości badanych obszarów przedsiębiorcy w Małopolsce ocenili koniunkturę negatywnie. Jedynym wyjątkiem była informacja i komunikacja. Najbardziej pesymistyczne oceny sformułowali przedsiębiorcy zajmujący się zakwaterowaniem i gastronomią: w sezonie wakacyjnym przewaga negatywnych ocen nad pozytywnymi wyniosła ponad 22 punkty procentowe, czyli najwięcej od czasu twardych lockdownów w 2020 roku.