- Nie trzeba wielkiej wody, nawet jeśli rzeka tylko trochę przybierze, to mur runie i woda będzie pod naszym domem - mówi mieszkający w bloku Wojciech Hasior.
Nikt nie potrafi dzisiaj policzyć, ile razy w ostatnich latach Kamienica w Łabowej przekraczała stan ostrzegawczy. Podczas każdego z tych wezbrań woda wypłukiwała kamienie, na których mur się opierał. Opady, jakie nawiedziły Sądecczyznę na przełomie maja i czerwca dołożyły kolejne zniszczenia. Pozbawiony oparcia mur oberwał się pod własnym ciężarem i coraz bardziej przechyla się w stronę koryta rzeki.
- Ten mur już niczego nie chroni - mówi jeden z mieszkańców Łabowej. - Jest nawet gorzej, bo jak ta podmyta część się oderwie, to zablokuje koryto rzeki, a co Kamienica potrafi zrobić, to widać na drodze z Nowego Sącza do Krynicy.
Gdyby do tego doszło, to zagrożony będzie przede wszystkim blok nauczycielski, w którym mieszka sześć rodzin, czyli ponad 20 osób. Również stojące poniżej budynki, w tym remiza strażacka, nie będą bezpieczne. Mieszkańcy budynku wielokrotnie naciskali na władze gminy, domagając się naprawy muru. Przez kilka lat ich apele pozostawały bez echa.
- Gmina nie ma aż tak dużego budżetu, żeby we własnym zakresie prowadzić takie inwestycji - tłumaczy wójt Łabowej Marek Janczak. - Nie nadążamy z naprawianiem najpilniejszych, bieżących spraw. Mamy zerwany jeden most, który wciąż czeka na odbudowę. Całkowicie przerwana jest droga do osiedla w Maciejowej, którą z trudem powoli odbudowujemy. Nawet, gdyby Łabowa miała więcej pieniędzy, to i tak nie mogłaby nic zrobić, bo koryto rzeki pozostaje w zarządzie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Nowym Sączu. Wydanie na ten cel choćby złotówki z gminnego budżetu zakwestionowałaby natychmiast Regionalna Izba Obrachunkowa.
Przez lata starania lokalnych władz o remont muru pozostawały bez echa. Teraz jednak nawet RZGW uznało, że zagrożenie w tym miejscu jest poważne i wymaga pilnej interwencji.
- Kilka dni temu dostałem pismo, że regionalny zarząd zaplanował wreszcie remont tego muru. Z tego, co wiem, prace mają ruszyć w drugiej połowie września - mówi wójt Janczak.
Jak się okazuje, w tym miejscu zagrożone są nie tylko budynki, ale także biegnąca w ziemi pomiędzy rzeką, a budynkami kanalizacja. - Jedyne co mogliśmy zrobić, to odkopać rury, żeby osuwająca się ziemia ich nie uszkodziła - wyjaśnia wójt. - Teraz jest tam wykop, ale kiedy RZGW naprawi mur, to już na własny koszt wykonamy resztę prac.
Sytuacja w Łabowej tylko potwierdza, że Kamienica - płynąca od Roztoki do Nowego Sącza - staje się najgroźniejszą rzeką Sądecczyzny. Niemal wszystkie, wykonane wiele lat temu progi i zabezpieczenia są dziś, albo mocno uszkodzone, albo całkowicie zniszczone. Naderwany fragment drogi Nowy Sącz - Krynica powyżej Łabowej, czy całkowicie zabrany przez nurt parking we Frycowej to właśnie dzieło Kamienicy.
Starosta nowosądecki Jan Golonka w połowie wakacji wystąpił do wojewody z propozycją przejęcia administracji nad rzekami. Zadeklarował również, że samorząd powiatowy może partycypować w kosztach realizacji najpilniejszych zadań. Jego wystąpienie na razie nie doczekało się odpowiedzi.