https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małopolska zachodnia. 40 km/h na długiej, prostej drodze? Trzeba to zmienić [NASZ TEST]

Magdalena Balicka
Ograniczenia prędkości na niektórych odcinkach są zbyt surowe. Kto ich przestrzega, powoduje korki. Wraz z Józefem Kuciem, nauczycielem jazdy, udowadniamy, że konieczna jest zmiana znaków.

Aż 10 kierowców z powiatu chrzanowskiego straciło prawo jazdy przez nadmierną prędkość po wejściu w życie zaostrzonych przepisów ruchu drogowego. Wraz z Józefem Kuciem, właścicielem szkoły nauki jazdy wybraliśmy się na samochodową przejażdżkę, aby sprawdzić, jak podróżuje się zgodnie z ograniczeniami prędkości. Podróż była długa i męcząca.

Wyciągnęliśmy dwa ważne wnioski. Pierwszy - poza nami nikt nie jechał zgodnie z dopuszczalną prędkością, nawet mijający nas radiowóz. Drugi najważniejszy - wzdłuż wielu dróg ograniczenia do 40 czy 50 kilometrów na godzinę są zupełnie nieuzasadnione i konieczna jest ich weryfikacja.

40 km/h na głównej drodze
Przejazd rozpoczęliśmy o godz. 9 rano (poza godzinami szczytu) spod redakcji "Gazety Krakowskiej" przy ulicy Sokoła w Chrzanowie. Pojechaliśmy w kierunku Dulowej. Już za nowym mostem nad ul. Trzebińską (droga krajowa nr 79) spowodowaliśmy gigantyczny korek. Najpierw kilkaset metrów sunęliśmy zgodnie ze znakiem drogowym 50 km/h, by przed mostem obok bazyliki w Trzebini ograniczyć prędkość o kolejną "dychę". Dojazd do Dulowej zajął nam prawie pół godziny.

Zwykle jadącym tą samą trasą, nie przykładającym aż takiej uwagi do ograniczeń kierowcom pokonanie odcinka zajmuje niewiele ponad 10 minut. Niektórzy wczoraj nie wytrzymywali i pomimo zakazu wyprzedzania (podwójna ciągła linia), robili to na prawie całej długości trasy.

Bardziej niecierpliwi wyprzedzali nas nawet w Porębie Żegoty (droga wojewódzka nr 780) obok kościoła. Tam poszły w ruch już klaksony. Mimo dobrej drogi ze znikomą ilością zabudowań, obowiązuje tu ograniczenie do 50 km/h. Zwykle jednak kierowcy jadą minimum 70 km/h.

- Najwyższy czas przemalować cyfry na znakach drogowych. Teraz kierowcy nie szanują ograniczeń prędkości, ponieważ na niektórych odcinkach są bez sensu - grzmi Józef Kuć.

Żal mu zawodowych kierowców, którzy codziennie o świcie muszą dostarczyć towar w różne zakątki powiatu i kraju. - Gdyby sunęli z taką prędkością, jaką nakazują znaki, nikt nie kupiłby rano w sklepie świeżego chleba czy mleka - zauważa Kuć.

Prowadzący samochody dostawcze i ciężarowki często dostają mandaty i punkty karne. Kuć zastrzega, że nie chodzi mu, by w terenie zabudowanym gnać "stówą". Zdaje sobie sprawę, że są miejsca, jak na przykład ulica Grunwaldzka w Trzebini, gdzie ograniczenia są uzasadnione. - Jest tam prosty odcinek z niewielkim łukiem, ale w niedalekiej przeszłości doszło tam do dwóch poważnych wypadków, w tym śmiertelnego - przypomina.

Kilka tygodni temu po raz pierwszy otrzymał mandat za przekroczenie prędkości. - Właśnie w Dulowej. Jest tam odcinek z ograniczeniem do 40 km/h, a ja jechałem 69,9 - wyznaje Kuć.

Zależy mu, by ktoś na nowo pochylił się nad znakami drogowymi w regionie, bo np. tam, gdzie dostał mandat, nie jest wcale niebezpiecznie. Nie było wypadków i są chodniki dla pieszych.

Zweryfikują znaki
Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji przyznaje, że jest kilka takich dróg, gdzie należałoby zweryfikować słuszność restrykcyjnych ograniczeń prędkości. - Na oficjalną prośbę pana Józefa zorganizujemy rekonesans z przedstawicielem powiatowego zarządu dróg - obiecuje Matyasik. Przypomina, że to na wniosek policji zarządca drogi może zmienić znaki drogowe. - Jestem pewien, że gdy przejadą się ze mną prędkością zgodną ze znakami, przyznają mi rację - mówi Kuć.

Wątpliwe ograniczenia
DK nr 79 w Dulowej - na części trasy 40 km/h . Odcinek jest prosty, mało zabudowań.

Poręba Żegoty - droga wojewódzka nr 780. Na całym odcinku obowiązuje 50 km/h, z wyjątkiem 150-metrowego odcinka, gdzie można przyspieszyć do 70 km/h.

Bolęcin
- droga do Trzebini przez Piłę Kościelecką. Przejazd kolejowy jest nieczynny co najmniej kilkanaście lat, ale i tak stoją tam znaki "stop". To jedno z miejsc, gdzie policja wlepia najwięcej mandatów.

Luszowice - odcinek od Gór Luszowskich do Sierszy (droga powiatowa). Z jednej strony prosta droga nie ma wogóle zabudowań. Obowiązuje ograniczenie do 40 km/h.

Trzebinia, ul. Długa (DK 79). Dopuszczalna prędkość 40 km/h. Większośc samochodów nie jest w stanie jej zachować, suną minimum 60 km/h.

Olkusz, ul. 29 Listopada (droga wojewódzka nr 791). Ogranicznie do 50 km/h i podwójna ciągła, choć w dużej części to prosty o odcinek bez zabudowań i ruchu pieszych.

Powiat oświęcimski.

Na większości głównych dróg, które prowadzą przez miasta i wsie na odcinkach, gdzie są chodniki i nie ma ostrych zakrętów, obowiązuje prędkość 70 km/h. Większość kierowców jej przestrzega.

Komentarze 35

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
o;
Ucz się ucz i jedź nad Bałtyk 2 dni ,oszołomie.
A
AAA
Nie wiem co to za ,,fachowiec'', ale ograniczenie prędkości do 40 km/h za klasztorem w Trzebini na wiadukcie dotyczy wyłącznie pojazdów ciężarowych, widać na Street View.

Poza tym, to nie kierowca jadący zgodnie z przepisami powoduje korki, tylko zarządca drogi który te znaki poustawiał. Jedeń dzień strajku włoskiego kierowców wystarczyłby, aby urzędnicy przejrzeli na oczy, bo cały rejon stanąłby w korkach.
g
gniewko_syn_ryba
niezabudowanego, aż do następnej miejscowości - u nas na odwrót. Bywa, że obszar zabudowany ciągnie się nieprzerwanie nawet parędziesiąt kilometrów... Poza tym nawet tam nie wszyscy tak przestrzegają ograniczeń - jechałem na Słowacji i na Węgrzech 50 km/h tam gdzie było takie ograniczenie i wyprzedzały mnie stare babcie w Matizach... ;)
j
jestem z miasta
Bardzo na fali są obecnie referenda. Przecież każdy kierowca po kolei może zgłaszać do miejskiego referendum pytanie: "czy jesteś za podniesieniem prędkości i zlikwidowaniem świateł i zebr na mojej trasie - od ... do ... przez...?" W ten demokratyczny sposób wyregulujemy oznakowanie bez urzędników. A kto nie dostanie społecznego przyzwolenia - niech szuka sobie innej trasy. Do następnego referendum. Na tym polega wasz problem - barany kochane. Żaden znak nie jest postawiony bez powodu, choć pewnie większość tych powodów można by spokojnie odmienić, przeczekując falę protestów i niezadowolenia ze zmiany właśnie.
k
kaz
Bo na Słowacji to 50 jest postawine tam, gdzie trzeba. A u nas tam, gdzie łatwo ustawić radar.
b
bmw320i
np. na Słowacji jak jest 50 , to wszyscy jadą 50.
Tylko w Polsce jest takie buractwo za kółkiem i chamstwo na skalę niespotykaną w żadnym innym kraju Europy.
G
Gość
Masz po prostu zbyt silną konkurencję do poruszania się samochodem. Odbierzesz innym te samochody? Nawet jeśli jest to przeważnie szrot? A może zrzucisz się na budowę nowych dróg? O wyregulowaniu światłami wszystkich krzyżujących się ulic (bo na każdej jeździ ktoś, tak jak ty na swoich) nawet nie myśl samodzielnie, bo to nie na twoją głowę.
g
gość
Właśnie nie, ludzie nie szanują władzy, bo ona jest nie poważna, to jest takie koło błędne.
Człowiek jedzie widzi znak ograniczenia do 50 km/h zwalnia, a okazuje się że tam nie ma żadnego niebezpieczeństwa i dlatego zwalniają przed Policją i fotoradarem.
Jakby sumiennie stawiano znaki, logicznie, bez ustawianych przetargów i brania prowizji przez jakieś typki, którzy tam tylko na to czekają, to ludzie inaczej by do tego podchodzili.
Proszę mi powiedzieć dlaczego w Niemczech nie ma ograniczenia prędkości?
f
ftgg
Jesteś po prostu zwykłym niemyślącym kretynem .

Nie można ograniczać jeżeli ruch pojazdów w tym tranzytowy odbywa się przez miasto.

Trzeba właśnie zwolnić urzędników i za te i inne pieniądze wybudować obwodnice miast przez co cały ruch tranzytowy minie miasto . Przez to tiry i inne uciążliwe pojazdy nie będą przez miasto przejeżdżały .

Mleko i inne produkty dostarczą na czas ...rano ,gdy nie ma ruchu .

W Krakowie największy ruch w centrum generują pracownicy jednostek budżetowych i urzędów , rodzice dzieci dowożących do szkoły dzieci leasingofurami z kredytowilli pod Krakowem ,studenci ,tynki i gładzie z okolicznych powiatów .

Gdy w wakacje całe to bydło wyjeżdża nie ma takich korków (vide 30.06.2015r.)
K
Konrad
Kolega na górze wyczerpał temat. Nic dodać, nic ując. Brawo.
g
gość
Nami po prostu żądzą idioci, jakimś cudem się tam dostali i teraz, człowiek musi się męczyć,z tym takim
brakiem logicznych działań, pamiętam jak byłem w Niemczech, tam widać dokładnie różnicę.
U nas pamiętam jak Tusk podniósł dozwoloną prędkość na autostradach, tak logicznie, bo przecież po to są żeby szybko się przemieszczać po kraju. A zarządcy dróg to gołym okiem widać że dostają za te wszystkie ozdoby przy drogach jakieś "dodatki", bo tego jak na choince. Pamiętam jak wszystkie pseudo ekologiczne panele fotowoltaiczne i akumulatorami trafił szlak po mroźnej zimie, przecież to są ogromne pieniądze, ale to jest państwówka, tak z kosztami się nikt nie liczy, tylko co jakiś czas podnoszą podatki!!!
e
er
3 miesiace temu byl art. o dochodach z mandatow za rok 2015 w komentarzach 3/4 wypowiadajcych sie smiala sie ze nie mozna a wychodzi ze mozna
5lyuo
Powinien w Polsce powstać ruch społeczny przeciwko oszołomom ,którzy potrafią jedno ograniczać prędkość i zwiększać kary.

A przecież mamy XXI wiek i świat tworzy technologie zwiększające bezpieczeństwo i skracające czas podróży .

Samoloty coraz szybsze,pociągi coraz szybsze ,okręty coraz szybsze , ludzie oszczędzają czas a tymczasem polscy oszołomieni urzędnicy,politycy i różni działacze zrzeszeni w organizacjach ruchu drogowego (m.in. znany z TV oszołom z Krakowa ) wprowadzają jedynie restrykcje .

Tymczasem mamy miliony urzędników ,których utrzymanie kosztuje miliardy z podatków pracujących ciężko obywateli .Gdyby ich zwolnić i pogonić do prawdziwej pracy to w mig będą pieniądze na:

podziemne przejścia dla pieszych ,obwodnice miast , remonty nawierzchni dróg i tego oczekują obywatele a nie nic nie robić tylko wprowadzać ograniczenia .Może jeżdżąc do Grecji posłowie wezmą przykład i wprowadzą osiołki jako środek transportu.

Opamiętajcie się ludzie i nie wybierajcie do władz więcej tych ludzi bo wkrótce zamiast komuny będzie w Polsce państwo policyjne.
a
ala
Może dostarczą to mleko na czas, ale ilu ludzi wystraszą lub przejadą. Lepiej niech już dowiozą mleko później. Dziwne, że instruktor jazdy namawia też świeżo upieczonych kierowców (swoich uczniów) do lekceważenia nakazów prędkości.
M
Mati
A potem nie płacz jeśli na tej leśnej drodze wyjdzie ci jakiś jeleń albo rozbijesz się na drzewie
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska