- Mundurowi sprawdzali przede wszystkim pochodzenie automatów, legalność, rodzaj zainstalowanych gier oraz posiadane zezwolenia na prowadzoną działalność - tłumaczy Małgorzata Jurecka z policji w Oświęcimiu.
Zgodnie z kodeksem karno-skarbowym za organizowanie gier hazardowych wbrew przepisom grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat oraz grzywna. O jej wysokości decyduje sąd.
Zabawa w kotka i myszkę
Do końca 2015 r. prowadzenie salonu gier z automatami było legalne, jeśli właściciel posiadał zezwolenie. W Polsce zarejestrowanych było ok. 53 tys. automatów. Sytuacja zmieniła się po nowelizacji ustawy hazardowej. Teraz automaty mogą znajdować się tylko w kasynach. Uzyskanie koncesji na otwarcie takiego lokalu jest trudne. Na 250 tys. mieszkańców aglomeracji miejskiej może przypadać tylko jeden. To znaczy, że w Małopolsce zachodniej mogą istnieć góra dwa kasyna. Powoduje to rozwój szarej strefy. - Prowadzący takie punkty starają się ominąć prawo, umieszczając napisy, że są to automaty zręcznościowe - mówi Tomasz Kierski, rzecznik prasowy Urzędu Celnego w Krakowie.
Zadaniem funkcjonariuszy kontrolujących takie punkty jest udowodnienie, że wygrana zależy nie od zręczności grającego, lecz od losu, co już jest hazardem.
Pomimo zmian w ustawie hazardowej salonów gier nie ubywa. Otwierane są nowe w centrach miast i na osiedlach, gdzie przewija się najwięcej osób. Często znajdują się w opuszczonych budkach po kioskach i barakach.
- Pełno tu tego. Nie widzę przy nich tłumów ludzi, ale skoro ciągle otwierają się nowe salony, to znaczy, że biznes się kręci - mówi Tomasz Krupa z os. Południe w Chrzanowie.
Pomimo przejmowania przez celników kolejnych automatów wciąż nie brakuje chętnych do prowadzenia tego typu działalności. Nawet nałożenie grzywny często nie odstrasza od dalszego prowadzenia nielegalnego biznesu.
- Zdarza się, że w skontrolowanych punktach pojawiają się nowe automaty lub działalność przenoszona jest w inne miejsca - mówi Robert Matyasik z policji w Chrzanowie.
Potrzebna zmiana ustawy?
Rozkwitem salonów gier zainteresowali się posłowie Dorota Niedziela i Marek Sowa, którzy złożyli w tej sprawie interpelację do ministra finansów Mateusza Morawieckiego.
Zdaniem posłów konieczna jest zmiana przepisów, by walka z nielegalnymi salonami była skuteczna. - Obecnie karane jest jedynie organizowanie gry hazardowej, a nie posiadanie automatów - podkreśla Marek Sowa.
Groźne uzależnienie
Gra na automatach uzależnia szybko. Najczęściej w sidła nałogu wpadają młodzi ludzie.
- Jest to bardzo kuszące, bo hazard daje coś, o czym wszyscy marzymy - obietnicę korzyści bez wysiłku - mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.
Do gry zachęcają przykłady ludzi, którym się udało. Gracz myśli: „skoro on mógł, to ja też mogę”. Kolejną kwestią jest chęć naśladowania kolegów. Uzależnienie to poważna dolegliwość. Może nawet doprowadzić do samobójstwa.
- W głowie gracza świat wygląda inaczej. Minimalizuje on ryzyko, mocno przeszacowuje szansę wygranej. Myśli życze-niowo - podkreśla psycholog.