Ośmioletni Sylwester Wójs w przyszłym roku przystąpi do pierwszej komunii. Jego rodzice przez trzy lata oszczędzali, żeby na tę okazję wyremontować stary drewniany domek, w który mieszkali ponad 10 lat. Udało się wymienić podłogi i odmalować ściany. - Niedługo nacieszyliśmy się tym remontem - mówi łamiącym się głosem Elżbieta Wójs. - Ogień zabrał nam wszystko. Sześcioosobowa rodzina z Marcinkowic została bez dachu nad głową.
Ratuj Obeliksa
Był piątek 6 października. Po godz. 13. Elżbieta Wójs siedziała przed komputerem. Od pracy oderwał ją telefon od sąsiadki.
- Usłyszałam, że mój dom się pali. Natychmiast pojechałam na miejsce - relacjonuje Wójs. - Po drodze dzwoniłam jeszcze do brata, żeby prędko odpiął z łańcucha naszego psa Obeliksa.
Gdy Elżbieta dotarła nad kamieniołom, trwała już strażacka akcja.
- Patrzyłam, jak mój dom się pali i wiedziałam, że niewiele z niego zostanie - przyznaje matka czworga dzieci. - Dziękowałam Bogu, że nikogo z nas nie było w środku.
Z ogniem przez cztery godziny walczyło 30 strażaków. Jednak drewniana konstrukcja szybko poddawała się żywiołowi. Dom spłonął w 75 proc.
- Z pogorzeliska wyniosłam dwanaście worków rzeczy. W nich jakaś odzież, pościel, ręczniki. Niewiele tego - mówi Elżbieta Wójs.
Strażacy jeszcze z tlącego się domu wynieśli to, co dla rodziny najcenniejsze. Saksofon i trąbkę, na których dzieci grają w parafialnej orkiestrze dętej oraz fryzjerską główkę, potrzebną 16-letniej Natalii do nauki zawodu.
- To, co straciliśmy, zawsze możemy odzyskać. Najważniejsze jest to, że mamy siebie - podkreśla Natalia Wójs.
Zaczynają od nowa
Pogorzelcy nie zostali sami. Z pomocą przyszła rodzina oraz mieszkańcy Marcinkowic. Opieka społeczna przekazała pieniądze na najpilniejsze potrzeby. Udało się też znaleźć tymczasowy dach nad głową.
- Niestety rodzina musi płacić za wynajem domu, w którym teraz przebywa. Ale wierzę, że znajdą się osoby, które pomogą im przetrwać najgorszy okres - mówi Katarzyna Bobak, sołtyska Marcinkowic. - Ta rodzina zasługuje na pomoc. Angażują się w życie wsi, zawsze chętni do pomocy innym, udzielają się, gdzie tylko mogą - dodaje.
Elżbieta i Kazimierz Wójsowie pobrali się 17 lat temu. Otrzymali wówczas od rodziny działkę rolną w miejscowości Krasne Potockie. Udało im się przekształcić ją na budowlaną, a ich marzeniem było postawić na niej własny dom.
- Zawsze były ważniejsze rzeczy. Gdy w końcu udało mi się znaleźć pracę i spłacić wszystkie drobne kredyty. Teraz chcieliśmy odłożyć na projekt domu - wyjaśnia pani Elżbieta.
- I niestety przytrafił się nam ten pożar. Ale wierzę, że razem sobie poradzimy i prędzej czy później postawimy nowy dom.
Pomóc obiecał im Bernard Stawiarski, wójt Chełmca. Gmina przekaże pogorzelcom drewno na budowę domu. W niedzielę Caritas w Marcinkowicach przeprowadził zbiórkę pieniędzy, które trafią do pogorzelców. Najbardziej potrzebna jest im teraz pralka.
Osoby, które chciałby pomóc rodzinie Wójsów, mogą dokonywać dowolnych wpłat na konto Elżbiety Wójs: 19 8811 0006 0001 0048 0235 0002 z dopiskiem „Darowizna dla pogorzelców”. W sprawie pomocy materialnej prosimy o kontakt z naszą redakcją.