- Pożar nieużytków na sąsiedniej działce dostrzegł mój syn. Właśnie wrócił ze szkoły i z okna swojego pokoju zobaczył ogień. Krzyknął: pali się! Zadzwoniłam na alarmowy numer 112 i wezwałam straż. Nieużytki na sąsiedniej działce były już całe w ogniu. Pożar podchodził pod ściany naszych zabudowań. Płomienie sięgały na wysokość 4 metrów - opowiada Elżbieta Jachymczak, mieszkanka sąsiedniego domu.
Zagrożenie było bardzo duże. Po jednej stronie działki, na której płonęły nieużytki, w pobliżu są cztery zamieszkałe domy, po drugiej: jeden dom zamieszkały i kilka bliźniaków w budowie. Na zgłoszenia mieszkańców przybyło pięć zastępów straży, żeby gasić trawy, a przede wszystkim ratować okoliczne zabudowania.
- Działka, na której doszło do pożaru jest niezagospodarowana, niewykaszana. Dla zabezpieczenia sami kosimy fragment przy płocie, żeby zapobiegać takim sytuacjom jak ta, która nas dzisiaj spotkała. Od dawna interweniujemy z sąsiadami w tej sprawie, piszemy pisma, prosimy o zainteresowanie się gminy niezagospodarowaną działką, która - jak się przekonaliśmy - stwarza zagrożenie, ale nie ma odzewu - ubolewają mieszkańcy.
- Pasjonaci spod Krakowa odnaleźli miejsce katastrofy samolotu wojskowego
- Strażacy zbierają pieniądze na nowy wóz bojowy. 50-letni mercedes już się wysłużył
- Ruszają remonty dróg pod Krakowem. Wiemy, które samorządy dostały wsparcie rządowe
- Grotołaz uwięziony w jaskini. Nocna akcja ratownicza pod Krakowem
