https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Jop wolałby zagrać przeciwko innemu trenerowi niż Radosław Sobolewski

Bartosz Karcz
W piątek o godz. 20.30 Wisła Kraków podejmie Odrę Opole. Już pod wodzą trenera Mariusza Jopa. I będzie to dodatkowy smaczek tego spotkania, bo na ławce gości zasiądzie Radosław Sobolewski.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Niecały rok temu Jop również przejmował Wisłę w roli trenera tymczasowego. Akurat wtedy do dymisji podał się Sobolewski. Teraz staną naprzeciwko siebie. Już wiadomo jednak, że tymczasowość pracy Jopa przy ul. Reymonta będzie nieco dłuższa niż w wtedy w grudniu 2023 roku. Szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” przyznał bowiem, że po rozmowie z prezesem Jarosławem Królewskim ustalone zostało, że on w duecie z Michałem Siwierskim poprowadzą Wisłę do końca rundy. I można spodziewać się, że jeśli wyniki będą dobre, to pozostaną na dłużej, już nie jako rozwiązanie tymczasowe.

Duże zaskoczenie zmianami dla wszystkich

Mariusz Jop na przedmeczowej konferencji prasowej rozpoczął od opowieści o tym, jak zespół przyjął ostatnie zmiany w klubie: - Przede wszystkim to było duże zaskoczenie dla nas wszystkich. Dla sztabu, dla zawodników. To było widać też na zajęciach poniedziałkowych, że była dekoncentracja, a myśli uciekały w inną stronę, a nie na to, co mieliśmy robić. Od wtorku widziałem już jednak w zespole dobrą energię, pełną mobilizację do tego, żeby dać z siebie wszystko w najbliższym meczu.

Nie mogło zabraknąć pytania o tekst, jaki ukazał się na portalu TVP Sport, a w którym określono jednego z trenerów, łatwo się było domyślić, że chodzi o Michała Siwierskiego, kretem w sztabie szkoleniowym. Poproszony o skomentowanie tego, Jop powiedział: - Nie chciałbym komentować sprawy jakichś relacji w sztabie. Mogę powiedzieć tylko tyle, że mam pełne zaufanie do osób, z którymi pracuję i na tym zakończyłbym ten temat.

Dodaje również: - To są takie mocne oskarżenia, więc to nic przyjemnego coś takiego na swój temat usłyszeć. Tak jak jednak powiedziałem, mam pełne zaufanie do ludzi z którymi pracuję i na tym ten temat bym skończył.

Zapytany o to, czym różni się Mariusz Jop od tego, który w podobny sposób awaryjnie przejmował zespół w grudniu 2023 roku, trener Wisły mówi: - Na pewno większym doświadczeniem. Praca z trenerem Rude, z trenerem Moskalem dużo mnie nauczyła. Myślę, że to jest główny element. Doświadczenie.

Konkretne informacje dla zawodników by poprawić skuteczność

Co w kilka dni można poprawić w funkcjonowaniu i grze drużyny. Mariusz Jop odpowiada: - Jeśli chodzi o stracone bramki w ostatnim meczu, to były to głównie błędy indywidualne, wynikające z krycia w polu karnym. Zawodnicy znają zasady, jakie są i dużo było treningów poświęconych na to jak się trzeba zachować w tych sytuacjach. Natomiast takie błędy czasami się po prostu zdarzają, co nie oznacza, że nie będziemy nad tym pracować, bo będziemy dużo. Jeśli chodzi o grę ofensywną, to w zasadzie cały ten mikrocykl poświęciliśmy, żeby się skupić na fazie atakowania i finalizacji w trzeciej tercji. Na wypełnianie pola karnego, na zwrócenie uwagi, z jakiej przestrzeni dośrodkowując, w którą przestrzeń chcemy dośrodkować. Myślę, że takie informacje ułatwią zawodnikom dochodzenie do sytuacji bramkowych, bo tu mieliśmy troszkę problemów w tym aspekcie.

Zapytany, kto będzie młodzieżowcem w meczu z Odra, szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” mówi: - Na ten moment w dwudziestce będzie czterech młodzieżowców i rozważamy różne opcje. Letkiewicza, Starzyńskiego, Kutwę i Dziedzica, więc nie przybliżę tutaj tego tematu, bo nie chciałbym ułatwiać pracy trenerowi Sobolewskiemu.

Byłoby lepiej zagrać przeciwko komuś innemu

Tak jak wspomnieliśmy na wstępie smaczkiem tego meczu będzie starcie z Radosławem Sobolewskim, choć Mariusz Jop nie do końca ucieszył się z takiego scenariusza. Mówi o tym w następujący sposób: - Nie było w związku z tym kontaktu z trenerem Sobolewskim. Na pewno lepiej byłoby gdyby to był inny trener, bo wtedy nie byłoby tego podtekstu i jakiegoś sentymentu, takich relacji czysto ludzkich. Chcemy to spotkanie wygrać na pewno. A co do trenera Sobolewskiego i gry Odry, to myślę, że rzuca się w oczy, że są bardzo groźni przy stałych fragmentach gry, ale też tracą dużo bramek po stałych fragmentach gry. To jest element, który będziemy mocno akcentować dzisiaj i jutro, żeby sprawić, że zespół będzie bardzo mocno skoncentrowany na tych elementach.

Dopytywany czy długo zastanawiał się nad przejęciem zespołu, odpowiada: - Myślę, że to było w miarę naturalne, bo w tak krótkim czasie trudno jest znaleźć trenera, który by przejął zespół przy tak nagłej decyzji. Tak jak był komunikat, to tego się trzymamy. Rozmawiałem też dzisiaj z prezesem, więc ustaliliśmy, że do końca tej rundy razem z Michałem Siwierskim będziemy prowadzili zespół. To jest taka informacja dodatkowa, że ta tymczasowość się wydłużyła.

Dodaje też w odpowiedzi na pytanie czy czuje się gotowy na przejęcie zespołu na dłużej: - Myślę, że gdybym nie czuł tego wewnętrznie, to pewnie bym tej informacji nie przekazał wam teraz tutaj, że do końca tego roku będę trenerem.

Zapytany czy jeśli będą dobre wyniki, może poprowadzić zespół dłużej niż do końca roku, odpowiada krótko: - Tak.

Dodaje też: - Będą pewne zmiany jeżeli chodzi o fazy atakowania i bronienia. Za dużo jakichś radykalnych zmian na pewno nie będziemy robić, natomiast wprowadzimy niuanse, które czasami decydują. Wprowadziliśmy je już i jeszcze będziemy wprowadzać w dzisiejszy trening.

Jaka różnica między pierwszy trenerem i asystentem

Padło też pytanie o różnice w pracy w roli pierwszego trenera i asystenta: - Oczywiście podejście się zmienia z racji roli i obowiązków, jakie towarzyszą tej funkcji, więc jest to naturalne, że na inne rzeczy będę zwracał uwagę jako pierwszy trener. To jest bardziej rola zarządcza, bardziej rola budowania relacji, bardziej rola delegowania zadań, więc to jest zupełnie coś innego niż praca asystenta. Asystent ma wycinek jakiś swój do zrobienia i skupia się głównie na tym. Oczywiście, w sztabie, jaki ja sobie wyobrażam, chciałbym mieć asystentów, którzy wyrażają swoje zdanie i którzy nie są przysłowiowym pieskiem w samochodzie, który kiwa tylko głową. Taki asystent dla mnie jest bezużyteczny. Ja chciałbym, żeby to była burza mózgów, żeby każdy powiedział swoje zdanie i na pewno takich osób potrzebuję w swoim sztabie. Chodzi o to, żeby takie osoby potrafiły pokazać inną perspektywę.

Dopytywany czy czuł, że trener Kazimierz Moskal stracił pomysł na drużynę, Jop odparł: - Nie chciałbym się wypowiadać na temat odczuć trenera Moskala. Natomiast pomysł był na każdy mecz, strategia była przygotowywana.

Co ciekawe, w meczu z Odrą nie będzie jeszcze zmian jeśli chodzi o kierownika drużyny i fizjoterapeutę, choć obaj ostatnio zostali zwolnieni. Jop mówi bowiem: - Będzie Jarek Krzoska i będzie Marcin Bisztyga na jutrzejszym meczu.

Co widzi trener Mariusz Jop wchodząc do szatni Wisły?

Kolejne pytanie znów dotyczyło zawodników, konkretnie kogo widzi, wchodząc do szatni Wisły? Jop odpowiedział: - To, co powiedziałem wcześniej. Widzę zespół, który jest zmobilizowany i który jest głodny zwycięstwa. Mam też poczucie, że na ile mamy punktów, to też jest nie wina sztabu, trenera ale ta odpowiedzialność rozkłada się nas wszystkich. Na mnie również. Widzę ludzi, którzy są głodni rewanżu i to jest dla mnie najważniejsze. Będąc piłkarzem, ja się do tego przyzwyczaiłem, bo emocje czasami były właśnie co trzy dni inne wśród opinii publicznej, wśród kibiców. Czasami co tydzień się zmieniały nastroje, więc to jest coś, co mi towarzyszy od prawie 30 lat i i nie jest to coś nowego dla mnie.

Asystentem Mariusza Jopa został Michał Siwierski. Dopytywany o okoliczności tego wyboru, trener Wisły mówi: - Prezes decyduje o tym kto jest trenerem, jaki jest sztab. To była propozycja prezesa.

Gdy natomiast padło pytanie czy po tym, co stało się z trenerem Kazimierzem Moskalem, nie miał obaw przed przyjęciem oferty pracy w roli pierwszego szkoleniowca, Mariusz Jop odpowiedział: - Myślę, że takie są realia pracy trenera i każdy szkoleniowiec, podejmując jakiekolwiek wyzwanie, ma świadomość tego, że tak jak go prezes zatrudnia, tak go może zwolnić. I jest to naturalne. Oczywiście co do długości tej pracy, do dania czasu na wdrożenie jakichś zmian, to jest jakby inna kwestia i różnie to jest w różnych klubach. Faktycznie, był to taki pierwszy przypadek tak krótkiej pracy trenera, no ale tak jak powiedziałem, to jest decyzja prezesa zawsze.

Jak pan ocenia stan mentalny zespołu – zapytał kolejny dziennikarz? A Jop odpowiedział: - Myślę, że to częściowo było pokłosie liczby spotkań, jakie zostały zagrane. Piętnaście meczów to czasami zespół rozgrywa w trakcie całej rundy. Wielu piłkarzy było bardzo mocno eksploatowanych chociażby Angel Rodado, który gdzieś miał troszeczkę taki spadek dyspozycji, bo do sytuacji dochodził, ale nie był aż tak skuteczny jak wcześniej. Natomiast to jest człowiek, który strzelił bardzo dużo bramek. Jest absolutnie wiodącym zawodnikiem w naszym zespole i od niego dużo zależy. Jak on miał troszeczkę taki moment słabszy, to zabrakło nam człowieka, który by trochę wszedł w jego rolę i wypełnił tę lukę. Natomiast myślę, że jest istotne to, co widzę teraz. A widzę, że każdy z zawodników jest bardzo mocno zmobilizowany i chętny rewanżu. Myślę, że Angel też jest w dobrej dyspozycji i będzie mógł wrócić na właściwe tory.

Na pytanie czy dzisiaj Wisła ma lepszą obronę niż w grudniu 2023, Mariusz Jop odpowiada: - Nie ma Jo Colleya z nami i to jest ta główna różnica, bo myślę, że jego nie trzeba specjalnie reklamować. To jest ta główna różnica. On i Kacper Duda to byli często liderzy swoich formacji. To, że oni wypadli i nie byli do dyspozycji, to było duże osłabienie zespołu.

Krótko odpowiedział też na pytanie czy praca na danych jest dla niego ważna, bardzo ważna czy kluczowa?
- W takiej gradacji, bardzo ważna.

Jakie obowiązki w sztabie

Czy rola Michała Siwierskiego w sztabie będzie większa? Na tak postawione pytanie Mariusz Jop odpowiedział: - Kreujemy teraz i kształtujemy podział tych obowiązków, bo prawdopodobnie dojdzie jeszcze jedna osoba do sztabu. Na razie dużo spadło na nas, bo dwóch trenerów odeszło, więc siłą rzeczy musieliśmy przejąć ich obowiązki. Jest teraz dużo tej pracy, nawet bardzo dużo, ale taki szczegółowy podział będzie jak dojdzie do nas kolejna osoba i wtedy będziemy to układać na nowo.

Dziennikarze dopytywali, na jakim etapie jest przygotowanie Kacpra Dudy i Giannisa Kiakosa do gry? Trener mówi o nich: - Ich sytuacja wygląda obiecująco. Trenują z zespołem od dwóch tygodni w pełni. To znaczy, że biorą udział w każdym środku treningowym i są traktowani jak każdy inny zawodnik, czyli biorą udział w grze, wchodzą w kontakt z rywalem. To jest bardzo ważne przy tych kontuzjach, jakie oni mieli, żeby też ten aspekt mentalny udało im się wewnętrznie przełamać na taką stronę, że się nie zastanawiam, że ktoś mnie tam uderzy w plecy czy się zastanawiam, że ktoś mnie uderzy w rękę. Czy się przewrócę na tę rękę. To jest taki taki punkt, który jest bardzo istotny. Fizycznie wyglądają coraz lepiej. Wiadomo, że to była bardzo długa przerwa. Szczególnie u Kacpra i on potrzebuje czasu na to, żeby szczególnie te wysiłki interwałowe dobrze znosić, ale jest blisko, bardzo blisko. Tak samo Kiakios, więc bierzemy ich pod uwagę nawet na jutrzejszy mecz.

Padło też pytanie o terminy zaległych meczów. Mariusz Jop odpowiedział: - Nic nie wiem na temat terminów meczów zaległych.

W tej sprawie wypowiedziała się natomiast również rzeczniczka prasowa Wisły Karolina Kawula, która powiedziała: - Istnieje możliwość, że jeszcze dzisiaj, albo przed weekendem pojawi się termin meczu z Górnikiem Łęczna. Co do reszty, to czekamy.

Słabsze wyniki w lidze pokłosiem pucharów?

Czy dla Wisły dzisiaj odbijają się w lidze czkawką występy w europejskich pucharach? Mariusz Jop widzi to tak: - Wielu z panów pisało o tym, jaka była sytuacja. Pamiętamy jak zaczynaliśmy. W jakim składzie osobowym. Kto do nas dochodził, że potrzebowali ludzie czasu na to, żeby się przygotować, żeby być w lepszej dyspozycji fizycznej. To wszystko wpływało na wynik. W pucharach wynik był bardzo dobry, było kilka świetnych spotkań. Doszliśmy do IV rundy, czego chyba nikt się nie spodziewał, że Wisła Kraków jako klub I-ligowy zajdzie tak daleko. To było po stronie plusów, ale to wpływało na dyspozycję. Piłkarze mieli bardzo mało czasu na trening, bo skupialiśmy się w znacznym stopniu na regeneracji plus dochodziły wyjazdy. Dobrze, że one nie były jakieś bardzo długie, tylko zazwyczaj były to niewielkie odległości, no ale to wpłynęło na formę. Niektórzy zawodnicy grali wszystko i to się odbiło na ich fizyczności. To jest naturalne. Każdy piłkarz, nawet ten największy, ma sinusoidę w swojej dyspozycji i to jest coś jak najbardziej naturalnego.

Wisła ostatnio nie zagrała z Chrobrym Głogów z powodu powodzi. Mariusz Jop nie uważa jednak, żeby to dla jego drużyny był problem: - Myślę, że to nie ma większego znaczenia, bo weszliśmy w mikrocykle pięcio, sześciodniowe. Kolejny będzie ośmiodniowy. Już jest czas na to, żeby popracować normalnie, żeby się zregenerować, odpocząć. Też możemy indywidualnie traktować niektórych piłkarzy. Tym, którzy tego potrzebują, dać więcej odpoczynku, a tym, którzy potrzebują więcej pracy, dać więcej pracy. To jest czas, który będziemy chcieli wykorzystać do maksimum. Nie sądzę, żeby to odwołanie meczu w Głogowie miało jakiekolwiek znaczenie dla nas. Jak będziemy grać co trzy dni, też sobie z tym poradzimy. Mamy doświadczenie jak to robić i zawodnicy są też bardziej zaadoptowani do tego niż piłkarze w innych zespołach.

Czy nowy trener Wisły ma plan minimum na najbliższe trzy mecze? Mówi o tym następująco: - Skupiam się na najbliższym spotkaniu. Mam zasadę, że to, co przed nami jest najważniejsze, natomiast jako sportowiec, człowiek, który nienawidzi przegrywać, będę chciał wyciągnąć maksa. Każdy mecz wygrać, w każdym grać o trzy punkty. Co przyniesie życie, zobaczymy, ale ja jestem bardzo mocno nastawiony na to, zespół również, żeby w piątek zdobyć trzy punkty, a później będziemy się zastanawiać nad następnym meczem, w którym też będziemy jednak oczywiście grać o zwycięstwo.

Barcelonie się nie odmawia

A na koniec padło pytanie o… Wojciecha Szczęsnego i jego potencjalną grę w Barcelonie. Trener Wisły powiedział na ten temat: - Trzymak kciuki, żeby wrócił, bo myślę, że jest to na tyle dobry bramkarz i w dobrym wieku, że jeszcze jest w stanie dać dużo takiemu zespołowi jak Barcelona. Jeszcze nie upłynęło dużo czasu, więc może zrobić ten krok wstecz, bo gdyby upłynęło więcej, to nie miałby już takiej możliwości. Barcelonie generalnie się nie odmawia.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 Ekstra - Zaskakujący finisz Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska