Dużo większym wyzwaniem dla 36-letniego Wacha byłoby starcie z Pulewem, bo w puli walki znalazłby się należący do Bułgara od maja tego roku tytuł mistrza Europy w wadze ciężkiej.
_- Wiadomo, że walka o pas EBU to duże przedsięwzięcie, wyzwanie i wielki zaszczyt dla takiego zawodnika jak ja - _przyznaje bokser z Wolicy, który miał okazję boksować o jeszcze zaszczytniejsze laury, ale w pojedynku o cztery pasy mistrza świata poniósł w 2012 roku sromotną porażkę z rąk ówczesnego czempiona Władymira Kliczki.
Tyle tylko, że w negocjacjach z przedstawicielami Pulewa wszystkie karty są po stronie obozu Bułgara. Poza oczywistym faktem, że w posiadaniu rywala jest tytuł mistrza Europy, to dodatkowo pięściarz o przydomku ringowym „Kobra” jest głównym kandydatem do pojedynku o pas mistrza świata federacji IBF z panującym Anthony’m Joshuą. W tej chwili jednym z kontrkandydatów Pulewa jest Eric Molina, dobrze znany polskim kibicom, jako ostatni pogromca Tomasza Adamka. Termin starcia wyznaczono na 26 listopada.
„Wiking” nie zaklina rzeczywistości: - Sprawy rzeczywiście w ten sposób wyglądają. Bułgarzy mają pewnie jeszcze inne opcje, w tym zwłaszcza perspektywę walki z Joshuą, więc nie chcą podejmować pochopnych decyzji. Dlatego nadal czekamy na __ustalenia.
Legitymujący się świetnym bilansem pojedynków Wach (32 zwycięstwa i 2 porażki) przyznaje, że rozmowy cały czas są prowadzone, ale ciągle nie doszło do ostatecznego porozumienia.
- Z tego, co wiem, wszyscy są na tak, ale jeszcze nie zapadły konkretne ustalenia. Pojedynek miałby odbyć się w zbieżnym terminie co walka Joshui, czyli w listopadzie, a __miejscem gali byłaby Bułgaria lub Stany Zjednoczone. Sprawę pilotuje mój menedżer Iwajło Gocew (rodak Pulewa - przyp. AG) - precyzuje pięściarz z Wolicy.
Jeśli pojedynek dojdzie do skutku, Gocew po raz pierwszy od 2013 roku zapisze na swoim koncie znaczący sukces we współpracy z Polakiem.
Alternatywną opcją dla Wacha jest występ na gali w Tauron Arenie Kraków. Impreza z cyklu „Polsat Boxing Night” odbędzie się w stolicy Małopolski 5 listopada, a „Wiking” miałby okazję zaboksować przed własną publicznością. Wach nie chce wyprzedzać faktów odnośnie możliwego przeciwnika w hali w Czyżynach, ale zapewnia, że nie ma dla niego znaczenia, czy zmierzy się z rodakiem, czy z rywalem zagranicznym.
-_ Z kimkolwiek przyjdzie mi walczyć, z każdym skrzyżuję rękawice - _zapewnia krakowianin.
Wach, za którym nieudany rok w karierze (porażka z Aleksandrem Powietkinem i wymęczone zwycięstwo nad przeciętnym Brazylijczykiem Marcelo Nascimento), wciąż nie jest reprezentowany przez znaczącego promotora, a tylko pozostaje w partnerskim układzie z Mariuszem Grabowskim.
Co jeszcze bardziej niepokoi, „Wiking” rozpocznie przygotowania do jesiennej potyczki praktycznie od zera, bo starym zwyczajem w okresie roztrenowania znacznie przybrał na wadze. Na pytanie, czy zbędny balast obecnie wynosi 20 kg, pięściarz tylko przytaknął.
_- Myślę, że nawet więcej. Przede mną jeszcze tydzień urlopu, ale delikatnie zaczynam się ruszać. A od września zacznę poważniejsze treningi. Ortalionik, ciężka harówa i __waga powinna „zejść” - _twierdzi pięściarz.
Czołowy polski „ciężki” nadal będzie przygotowywał się ze szkoleniowcem Piotrem Wilczewskim, a tajemniczym fachowcem, który powinien dołączyć do jego sztabu, ma być rozsławiony przez Adamka dr Jakub Chycki, trener od przygotowania fizycznego, specjalista w zakresie diety i suplementacji. Wymowne „nie wiem, nie wiem” w ustach pięściarza tylko uwiarygadnia tę informację.