Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Martin Kostal na razie nie gra dużo, ale nie żałuje, że trafił do Wisły

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Martin Kostal przeniósł się do Wisły Kraków latem ze Spartaka Trnawa. Na razie 21-letni pomocnik zaliczył trzy spotkania w zespole „Białej Gwiazdy”. Zadebiutował w Pucharze Polski, a później dwa razy wystąpił w ekstraklasie.

I właśnie w ligowym meczu z Lechią Gdańsk Kostal zaprezentował się najlepiej. Dokąd miał siły, dobrze radził sobie na skrzydle, pokazując m.in., że nie jest mu obca gra jeden na jeden. Po tamtym spotkaniu Słowak na boisku w oficjalnym spotkaniu pojawił się jeszcze tylko na pół godziny starcia w Gdyni z Arką, a w Wiśle można o nim usłyszeć, że choć ma talent, to jeszcze wiele pracy przed nim, żeby mógł liczyć na częstsze występy. Kostal sam zresztą mówi: – Muszę cały czas pracować. Tylko w ten sposób mogę pokazać trenerowi, że zasługuję na kolejne szanse. A jak taką szansę dostanę, to muszę dobrze zagrać. Wtedy będę mógł liczyć na częstsze występy w lidze, nie tylko w sparingach.

Zapytany, co chciałbym poprawić w pierwszym rzędzie piłkarz Wisły dodaje: – Muszę przede wszystkim pracować nad siłą. Trochę czasu spędzam na siłowni, żeby się wzmocnić od tej strony. Na pewno muszę też pracować nad utrzymaniem piłki. Chodzi o to, żebym miał jak najmniej strat. Jeśli to się uda poprawić, to będzie większa szansa na grę.

Kostal ma również swoje atuty, a za największy sam uważa szybkość. – Najbardziej lubię dostać długie podanie za linię obrony. Wtedy mogę pokazać właśnie ten atut, wejść mocno, dośrodkować, strzelić – wylicza.

Słowak, choć na razie nie gra dużo, cieszy się, że trafił do Wisły. – Na pewno to była bardzo dobra decyzja. To jest wielki klub. Teraz tylko ode mnie będzie zależało, czy wykorzystam swoją szansę i będę tutaj grał. Zobaczymy, co życie przyniesie, ale na teraz to jest dobry krok – mówi.

Kostal, jako jeden z nielicznych piłkarzy Wisły wynajmuje mieszkanie nie w Krakowie, a w Myślenicach, gdzie „Biała Gwiazda” ma ośrodek treningowy. – Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu tracić codzienne czasu na dojazdy – tłumaczy wiślak. – Dzięki temu, że mieszkam w Myślenicach mam blisko na zajęcia i mogę skoncentrować się w pełni na treningach.

Jak przyznaje jednak, przynajmniej dwa, trzy razy w tygodniu jedzie do Krakowa, by spotkać się ze swoimi słowackimi znajomymi, którzy mieszkają pod Wawelem. – W Krakowie mam kolegów ze Słowacji. Kilku z nich się uczy, ale są i tacy, którzy tak jak ja, grają w piłkę. Przyjaźnię się np. z Tomasem Vestenickym z Cracovii. Znamy się świetnie od sześciu lat, przez kilka sezonów graliśmy razem w FC Nitra – kończy piłkarz.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska