W ubiegłym tygodniu strażacy dwukrotnie gasili duże pożary, wzniecone przez Romów zamieszkujących osadę w Maszkowicach. Płonęły resztki z produkcji skórzanych pantofli oraz zużyty sprzęt AGD.
- Do jednego z podpaleń przyznała się kobieta. Nawet jeśli zostanie ukarana, problemu toksycznego dymu, który co chwilę unosi się nad romską osadą, to nie rozwiązuje - zaznacza Jan Dziedzina, wójt gminy Łącko. Potrzebne są konkretne działania, które choć trochę będą powstrzymywać Romów. Przypomina, że mieszkańcy osady nagminnie wypalają zużyty sprzęt AGD, żeby odzyskać miedź, a potem ją sprzedać.
Romowie chcą tych kamer
Wójt Łącka liczy, że widok kamer skierowanych na osadę zniechęci Romów do łamania prawa. Jedna z kamer zainstalowana będzie przy wjeździe na osiedle. Druga na tyłach, w obrębie łąk, gdzie palone są smrodliwe ogniska. Radni postanowili przeznaczyć na monitoring osady romskiej 20 tys. zł z budżetu gminy. - Jesteśmy na etapie wyboru jednej z trzech ofert. Kamery powinny się niedługo pojawić - mówi Jan Dziedzina.
Na monitoring zgodzili się sami mieszkańcy osiedla. - Sam zaproponowałem takie rozwiązanie, po tym jak oskarżono nas o atak na orszak weselny - przypomina Robert Szczerba, wójt Romów z Maszkowic. - My nie mamy nic do ukrycia. Nie mamy nic przeciwko temu, żeby kamery rejestrowały to, co się dzieje wokół nas - dodaje.
Krzysztof Popiela, pełnomocnik prezydenta Nowego Sącza ds. Romów uważa, że każde działanie, którego celem jest poprawa relacji Romów i Polaków jest warte zachodu. - Oczywiście jeśli nie narusza ono godności człowieka - dodaje Popiela. Monitoring według obserwowanych wcale ich godności nie narusza. Kamery mają działać całą dobę.
Na razie nie wiadomo, czy na monitor patrzył będzie pracownik gminy, który w razie potrzeby poinformuje policję o łamaniu prawa, czy też sami policjanci.
Gmina chce zaoszczędzić
- Dzięki kamerom będziemy wiedzieć, kiedy, kto i w jakich ilościach zwozi do osady zużyty sprzęt, który później jest wypalany, żeby z niego wydobyć cenne metale na sprzedaż - liczy wójt Dziedzina. Na wywóz śmieci z terenu całej gminy w tegorocznym budżecie Łącka zarezerwowano 700 tys. zł. Tymczasem już ponad 45 tys. zł wydano na usunięcie niebezpiecznych odpadów z romskiej osady.
Wywóz wypalonego sprzętu AGD jest dużo droższy niż odpadów komunalnych. Podinsp. Albert Kogut, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Nowym Sączu podkreśla, że policjanci mogą interweniować jedynie w przypadku złamania przepisów. - Na przykład wtedy, gdy przewożony sprzęt nie jest odpowiednio zabezpieczony albo pochodzi z nielegalnego źródła - wyjaśnia.