Parking działa w samym centrum Wadowic, kilkadziesiąt metrów od domu rodzinnego Jana Pawła II. Godzina postoju auta osobowego kosztuje tu 3 zł, a busa - 6 zł. Na ogół trudno tu wcisnąć choćby szpilkę. Działkę wydzierżawiono w maju 2004 roku po przetargu ustnym z przeznaczeniem dzierżawionego gruntu na parking. Do przetargu przystąpili jedynie właściciele nieruchomości przyległej, na której dziś znajduje się restauracja "Ogrodowa". Na terenie miała być zrealizowana niesprecyzowana "inwestycja wiodąca" i tylko właściciele sąsiedniej działki spełniali warunek przetargu. Stawkę wywoławczą czynszu dzierżawnego ustalono na kwotę 132 zł + 22 proc. podatku VAT miesięcznie (0,11 zł za m. kw.2 + VAT).
Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]
W innych przetargach na dzierżawę gruntów z przeznaczeniem pod parking w Wadowicach stawki wywoławcze zaczynały się od 5 zł za m. kw.2 + VAT. - Kwota wywoławcza została więc zaniżona 45-krotnie! - twierdzi Mateusz Klinowski, radny miejski wybrany do rady z komitetu wyborczego burmistrza "Wspólny Dom". - W efekcie za atrakcyjnie położoną działkę w centrum Wadowic uzyskano rażąco niską cenę - irytuje się radny.
Jednak według władz Wadowic wszystko gra.
- Gmina w 2004 roku nie wydzierżawiła parkingu, tylko silnie zanieczyszczone i zarośnięte krzakami nieużytki zielone, na których palono ogniska i spożywano alkohol. Było to miejsce niebezpieczne dla mieszkańców. Dzierżawca wyłoniony w drodze przetargu miał za zadanie uporządkować ten teren i własnym sumptem wybudować na nim parking - mówi Stanisław Kotarba, rzecznik miasta.
To ciekawe, bo w czasie śledztwa prokuratura ustaliła, że w tamtym miejscu był już wcześniej dziki parking i teren wydzierżawiono z przeznaczeniem także na parking. Tymczasem rzecznik magistratu wyjaśnia. - Budowa parkingu trwała blisko trzy lata i w tym czasie dzierżawca płacił gminie podatek od nieruchomości i czynsz dzierżawny według stawki dla terenu nieurządzonego, tzw. terenu pod zaplecze budowy. Oczywiście, po wybudowaniu parkingu i rozpoczęciu działalności gospodarczej stawka została podniesiona do poziomu przewidzianego dla parkingów - dodaje Kotarba. Rzecznik naciskany przez "Gazetę Krakowską" wykręca się od odpowiedzi, ile konkretnie gmina zarobiła na tym interesie.
Sprawą zainteresowała się Inicjatywa Wolne Wadowice, która zawiadomiła nawet w czerwcu ubiegłego roku Centralne Biuro Śledcze, ono zaś przekazało sprawę do wadowickiej prokuratury.
Mimo że prokuratorzy ustalili, że stawkę czynszu za dzierżawę działki należy uznać za bardzo niską, to jednak postanowiła umorzyć śledztwo.
- Przetarg odbył się zgodnie z przepisami prawa i nie można było postawić zarzutów przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez urzędnika, czyli burmistrza - mówi Jerzy Utrata z prokuratury w Wadowicach.
- Rozstrzygnięcie prokuratury jest dla mnie zdumiewające. Pominięto istotne dla sprawy okoliczności - mówi Mateusz Klinowski. - Tam, gdzie od lat jest prowadzony zyskowny parking, prokurator widzi nadal zaplecze budowy bez dojazdu - wyjaśnia radny.
Według wyliczeń IWW gmina do 2012 roku poniosła na dzierżawie działki szkodę majątkową w wysokości 1,4 mln złotych.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+