Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Heller: Przypadek to czysta matematyka

Redakcja
Wojciech Matusik
Nasza ludzka matematyka, choć tak fascynująca, jest tylko okruchem tej boskiej. I zgadzam się z Leibnizem, który powiedział "Jak Pan Bóg liczy, to świat powstaje" - mówi ks. prof. Michał Heller w rozmowie z Markiem Bartosikiem.

Czy dla katolickiego księdza przypadek może rządzić choćby częścią naszego życia?
Tu jest cała masa nieporozumień, dlatego trzeba zacząć filozoficznie. Ojcem wielu dzisiejszych nauk jest Arystoteles. Jego sposób myślenia jest głęboko odciśnięty w naszych "genach intelektualnych". Według niego nauka to działalność, która próbuje wszystko wyjaśnić przyczynowo. Również gdyby dziś zapytać przeciętnego człowieka, na czym w nauce polega wyjaśnianie (jakiegoś zjawiska), to powie, że trzeba szukać przyczyny tego zjawiska. Według Arystotelesa, przypadek przerywa ciąg przyczyn i skutków. Gdy coś się stanie przypadkiem, to nie można znaleźć przyczyny. I nazwał przypadek wyłomem w racjonalności. Uznał, że nigdy nie będzie on przedmiotem nauki.

Pomylił się?

Bardzo głęboko. Już w starożytności okazało się, że nie wszystkie wyjaśnienia w naukach mogą być przyczynowe. Ówcześni filozofowie odnaleźli dwa obszary, w których przypadek króluje, a przyczynowego myślenia nie da się zastosować. To medycyna i prawo. Lekarz czasami stawia diagnozę i dobiera lekarstwa bez stuprocentowej pewności. Podobnie sędziowie, jeśli nie mają pewności, to kierują się prawdopodobieństwem. Nauka stopniowo zaczęła oswajać przypadek. Dzieje tego procesu to historia rachunku prawdopodobieństwa. Jego rozwój przyspieszył dzięki Pascalowi. Zwrócił się do niego hazardzista, który postawił mu pewne zagadnienie dotyczące gier. Pascal miał wątpliwości, czy je dobrze rozwiązał i opisał je w liście do innego wielkiego matematyka - Fermata. Korespondencja między nimi zapoczątkowała historię rachunku prawdopodobieństwa. Dzisiaj bez niego nie może się obejść np. mechanika kwantowa.

Pisze Ksiądz Profesor o tym szeroko w swojej najnowszej książce "Filozofia przypadku". Czym wobec tego jest przypadek?
To zdarzenie, którego prawdopodobieństwo zajścia jest mniejsze od 1. To nie wyłom w racjonalności, a coś pięknie zmatematyzowanego. Dlatego z powiedzeniem, że przypadek rządzi naszym życiem, można się w wielu wypadkach zgodzić. To jednak nie przeszkadza, że te rządy są bardzo racjonalne.

Jak z tym radzi sobie teologia?
Ja tutaj nie widzę problemu. Są myśliciele, którzy twierdzą, że trzeba wyeliminować z nauki przypadek, bo Pan Bóg wszystkim rządzi. To jest jednak tworzenie opozycji: albo Pan Bóg, albo przypadek. Ten ostatni staje się czymś w rodzaju antyboga, nad którym Pan Bóg nie potrafi zapanować. Manichejczycy już w starożytności twierdzili, że Pan Bóg jest dobry, ale istnieje też zły antybóg, czyli według nich materia. Ten pogląd Kościół uznał za herezję, wychodząc z założenia, że wszystko pochodzi od Boga.

Ksiądz Profesor swój pogląd na temat przypadku ustawia między tymi skrajnymi stanowiskami. Jaką własną drogę znajduje Ksiądz w tych sporach?
Moja główna teza głosi, że światem rządzi matematyka. Wszystkie prawa przyrody są zmatematyzowane - przyjmują postać równań matematycznych. Według mnie matematyka jest zamysłem bożym, ale idę dalej. Uważam, że Pan Bóg myśli matematycznie. Nasza ludzka matematyka, choć tak fascynująca, jest tylko okruchem tej boskiej. Mój ulubiony filozof Leibniz napisał zdanie, które mi się ogromnie podoba: "Jak Pan Bóg liczy, to świat powstaje". Gdy my liczymy, to powstaje trochę bazgrołów i jakiś wynik na końcu. Możemy go zastosować np. w technice i tyle. Według Leibniza boski rachunek urzeczywistnia się w postaci świata.

Czy zainteresowanie przypadkiem wynikło tylko z naukowego zaciekawienia, czy ten problem siedział w Księdzu gdzieś głębiej?
Nigdy nie miałem problemu z przypadkiem, bo od wielu lat zżyłem się z nim zajmując się mechaniką kwantową. Zająłem się z nim z powodów czysto pragmatycznych. Spotykałem się często z pytaniami, czy Pan Bóg czy przypadek, czy ewolucja czy plan boży. Napisałem kilka artykułów, które potem rozrosły się do tej książki.

W jej podtytule znalazły się słowa: Kosmiczna fuga z preludium i codą. W tytule jest więc przypadek, trudno definiowalny dla laika, zestawiony z czymś opisanym tak bardzo precyzyjnie jak konstrukcja np. fugi. Skąd to zestawienie?
Cała sprawa przypadku czy planu, w który ten przypadek jest wkomponowany, rozgrywa się na kanwie wszechświata. Już od czasów starożytnych porównywano wszechświat z muzyką. Pitagorejczycy sformułowali słynną koncepcja harmonii sfer. Według niej, jeśli sfery, do których przyczepione są planety, obracają się, to wydają dźwięki i to bardzo harmonijne. Starali się nawet matematycznie obliczać interwały pomiędzy tymi dźwiękami. W ten sposób powstała potem skala muzyczna i nuty. Uważali, że zwykłe ucho tych dźwięków nie słyszy. Musi być odpowiednio wyćwiczone. Nawiązałem więc do tej metafory. Matematycy bardzo lubią muzykę, często sami grywają, jak Einstein na skrzypcach. To nie jest przypadek, że nauka i muzyka idą w parze, bo obie są bardzo matematyczne. Dźwięki można rozkładać na fale, analizować je harmonicznie, rozpisywać matematycznie interwały.

Tylko z wyobraźnią nie można sobie matematycznie poradzić?
Wyobraźnię można kształcić. To, czego wielcy matematycy nie mogli sobie wyobrazić na początku XX wieku, dzisiaj mówi się studentom, i jakoś sobie z tym radzą.

Czy bywały takie momenty w ciekawym przecież życiu Księdza Profesora, że czuł się Ksiądz wystawiony na pastwę przypadku?
Może na pastwę to byłoby za mocno powiedziane. Działanie przypadku odczuwam codziennie. Kiedy wychodzę rano z domu, to nie wiem, co mnie spotka. Życie jest pełne przypadków. Gdyby wszystko było absolutnie przewidywalne, to jak nudne stałoby się nasze życie. Tak samo w nauce. Bez przypadków prawa fizyki nie mogłyby funkcjonować. Bo w działanie praw fizyki są wpisane przypadki. Gdy próbuję postawić pionowo łyżeczkę, to prawa statyki podpowiadają, że ona upadnie. Ale nie mówią, w którą stronę. To zależy od dziesiątków przypadków. Ruchem łyżeczki żądzą równania, a przypadki są zakodowane w warunkach początkowych lub brzegowych tych równań. Przypadek nie zaburza planu. On jest jego elementem. To jest piękne i trochę muzyczne. Bo kompozytor wpisuje plan w partyturę, ale muzyka nie może się obejść bez miliona przypadków. Drgania struny są nieprzewidywalne, a kunszt wirtuoza polega na tym, by umieć te przypadki wykorzystać i wydobyć z instrumentu czy głosu brzmienie, którego nikt inny nie potrafi osiągnąć.

Czy w naszym życiu stosujemy reguły rachunku prawdopodobieństwa, by oswoić przypadek?
Instynktownie tak. Gdy stoję na ulicy między dwoma odległymi przystankami tramwajów jadących w tym samym kierunku, to kombinuję, że jeden z nich jeździ częściej i staję na jego przystanku. Ludzie kierują się swoim doświadczeniem. Znajomość rachunku prawdopodobieństwa nie jest tu potrzebna. Był jednak taki uczony Gerolamo Cardano, który miał burzliwe życie, kłopoty finansowe i utrzymywał się z gier hazardowych. Ale rozumiał przypadek lepiej niż inni. Potrafił tak grać, że wychodził zawsze na plus. Nie miał żadnej tajemnej strategii, ale umiał dobrze obserwować, wiedział, kiedy przerwać grę i starczało mu do tego woli. Kierował się zasadami, które potem spisał. To był pierwszy skrypt do rachunku prawdopodobieństwa. Gry hazardowe przyczyniły się do rozwoju nauki o przypadku. Ale nie tylko one, bo także teologia moralna. Jakub Bernoulli, wielki matematyk, napisał pierwsze twierdzenia z rachunku prawdopodobieństwa. Ułatwił mu to fakt, że był człowiekiem bardzo pobożnym, kalwinistą. Wiedział, że wśród teologów jest spór o to, co począć, gdy mamy jakiś dylemat etyczny, a żadne wyjście nie jest dobre. Teologowie zastanawiali się, w których przypadkach prawdopodobieństwa dobrego rozstrzygnięcia jest większe. I termin prawdopodobieństwo pochodzi właśnie od teologów.

Czy wierzący powinni się modlić o dobre przypadki?
De facto to robimy. Modlimy się przecież o dobre przypadki i o zachowanie od złych przypadków.

***
Ks. prof. Michał Heller zajmuje się m.in. filozofią przyrody, kosmologią, mechaniką kwantową. Jest wykładowcą tarnowskiego seminarium i UP JPII w Krakowie, pracownikiem Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego, założycielem Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych. Otrzymał nagrodę Templetona za pokonywanie barier między nauką a religią. Jego "Filozofię przypadku" wydało Copernicus Centrum Press.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska