Z sześciu ostatnich spotkań ligowych wygrała trzy, dwa zremisowała i jedno przegrała. Przypadek?
Raczej nie, Słowak wprowadza bowiem spokój w poczynania obronne zespołu, dobrze dyryguje kolegami z defensywy. Nie puszcza „głupich” goli. W tych spotkaniach „Pasy” straciły ledwie dwie bramki.
W ostatnim meczu z Lechem Poznań doświadczony golkiper uratował zespół od straty gola, co jest jednoznaczne z tym, że zapewnił drużynie trzy punkty.
- Szkoda, że w pierwszej połowie nie strzeliliśmy bramki – mówi Pesković. - Bo mogliśmy ją stracić, a wiadomo, jak trudno się odrabia straty. Na szczęście zdobyliśmy gola po przerwie na wagę zwycięstwa, ja też pomogłem w ostatniej minucie i możemy się cieszyć.
Cracovia gra lepiej z mocnymi zespołami. Udowodnił to choćby mecz z Lechią Gdańsk, choć przegrany, ale będący najlepszym występem krakowian w tym sezonie. Dobrze zagrała z Lechem, pokonała też Koronę Kielce, wcześniej był remis z Legią, choć akurat jeden wywalczony punkt niekoniecznie musi być traktowany jak zysk, bo „Pasy” długo grały z przewagą jednego zawodnika.
- Gramy mądrze, konsekwentnie, a przede wszystkim dobrze w defensywie – mówi bramkarz, oceniając ostatnie występy, w których był też bardzo słaby mecz ze Śląskiem Wrocław. - W konfrontacji z Lechem po strzeleniu bramki nastawiliśmy się na kontry, bo to rywale musieli prowadzić grę. Wykonaliśmy to, czego oczekiwał od nas trener, przede wszystkim to, że wykorzystaliśmy do ataków boczne strefy boiska i przyniosło to efekt.
Pesković jest skromnym zawodnikiem, nie zadowala się byle czym.
- Wygraliśmy z Lechem, ale trzeba myśleć o kolejnych meczach, bo mamy za mało punktów – mówi bramkarz. - Zrobimy wszystko, byśmy wrócili ze zdobyczą z Gdyni, po naszym najbliższym meczu z Arką.
Obrona Cracovii skonsolidowała się, para stoperów Niko Datković – Ołeksij Dytiatjew już zgrała się ze sobą, na lewej obronie niepodważalnie miejsce ma Michal Siplak. Ale ostatnio trener Probierz „zamieszał” na prawej stronie defensywy, wpuszczając na nią Diego Ferraresso, a przesuwając na skrzydło Cornela Rapę.
- Nie było to utrudnienie, bo skoro zagraliśmy na zero z tyłu, to wszyscy spisywali się dobrze w obronie - twierdzi Pesković, który z komunikacją z defensorami nie ma najmniejszych kłopotów.
Tak dopingowali swoją drużynę kibice Cracovii w meczu z Lech...
Cracovia w tym sezonie balansuje na krawędzi strefy spadkowej i bezpiecznej. Przed ostatnim meczem znalazła się pod kreską i za wszelką cenę musiała zdobyć jakieś punkty.
- Wiadomo, że przeciwnicy grali przed nami i punktowali - mówi Słowak. - Wiedzieliśmy, że też musimy wygrać. Szkoda, że wcześniejszych trzech meczach nie strzeliliśmy bramki, bo z pewnością jakieś punkty zdobylibyśmy. Bylibyśmy o dwa, trzy miejsca wyżej w tabeli. Ostatnia kolejka potwierdziła, że nie ma w naszej lidze faworytów. Pierwszy zespół może przegrać z ostatnim. Żałuję do dzisiaj, że nie udało się nam wygrać z Lechią na jej boisku. Może wtedy i ten mecz ze Śląskiem inaczej by wyglądał? Najważniejsze, że teraz awansowaliśmy w tabeli i teraz trzeba trzymać tę tendencję do końca roku w trzech meczach, jakie nas jeszcze czekają, przydałoby się nam jeszcze kilka punktów zdobyć, by mieć spokojne Święta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
