- Miałem robiony rezonans magnetyczny, czekam na lekarski opis - mówi zawodnik. - Kontuzja nie minęła, brałem zastrzyki, ale noga cały czas mnie bolała, myślałem, że jakoś dojdę do siebie, ale to się nasilało.
Ta kontuzja to efekt jeszcze zeszłego sezonu. Gdy inni piłkarze Cracovii wypoczywali po rozgrywkach, Mierzejewski przechodził żmudny okres rehabilitacji, przyjeżdżając na zabiegi do Krakowa.
- Mam zamiar wyleczyć się do końca i zacząć normalnie trenować - mówi piłkarz. - Z bólem nie ma sensu trenować, by nie odnowił się uraz. Choć energia mnie roznosi, muszę się wstrzymać i poznać dokładną diagnozę. Jeśli lekarze mi pozwolą, to chcę jak najszybciej wrócić do treningów.
Nowy trener "Pasów" Rafał Ulatowski poznaje drużynę, ale Mierzejewski zetknął się z nim już w Zagłębiu Lubin.
- Miałem przyjemność pracować z trenerem w Lubinie - mówi zawodnik. - Był wtedy drugim trenerem, a to zawsze inna funkcja niż pierwszy trener. Na pewno jest to mądry trener, skorzystał na współpracy z Leo Beenhakkerem.
Zawodnik liczy na to, że wkrótce dołączy do reszty zespołu i na pewno zakwalifikuje się na drugi obóz, który "Pasy" mają w Holandii w Zutphen od 21 lipca do 1 sierpnia.
- Mogę korzystać z siłowni, nie mogę natomiast biegać - mówi Mierzejewski. - Ale jest jeszcze trochę czasu do pierwszego meczu ligowego (13 VIII ze Śląskiem Wrocław). - Mam nadzieję, że do tego czasu dojdę do zdrowia.
Jeśli chodzi o pozycję prawego obrońcy, to konkurentami Mierzejewskiego do gry właśnie w tym miejscu boiska są Paweł Sasin i Sławomir Szeliga oraz Tomasz Baliga, który nie znalazł na razie uznania w oczach szkoleniowca.
- Paweł radził sobie bardzo dobrze w końcówce rundy, z powodzeniem może mnie zastąpić - mówi "Mierzej".
Piłkarz ma wiele czasu, może więc z powodzeniem śledzić rywalizację na mundialu.
- Kibicowałem Argentynie - mówi. - Ale nie miała zespołu. Nie sądziłem, że Holandia dotrze do finału, ale ma bardzo dobry zespół, podobnie jak Hiszpania. Z prawych obrońców najbardziej podobał mi się Macon, ale Brazylia już nie gra, natomiast ze wszystkich zawodników najbardziej przypadła mi do gustu gra Davida Villi.
"Pasy" rozegrały w Opalenicy nie planowany sparing przegrywając ze Zniczem Pruszków 2:3. Bramki zdobyli Ślusarski i Kaszuba.
W I połowie grali: Merda - Sasin, Polczak, Wasiluk, Kosanović - Sacha, Baran, Suworow, Łuczak, Ślusarski - Krzywicki. W II natomiast: Budaković - Sasin, Baran, Grzesiak, Derbich - Pawlusiński, Łuczak, Uszalewski, Moskała - Kaszuba, Dudzic.
Nie grali Klich, Goliński i Matusiak - którzy leczą jeszcze kontuzje.