Mieszkańcy Rydułtów, jak cała Polska, przeżywają tragiczną śmierć ośmioletniego Kamilka z Częstochowy. Ktoś położył przed krzyżem na miejscowym cmentarzu duże zdjęcie chłopczyka. Rydułtowianie zapalają tu znicze, dzieci przynoszą zabawki. 13 maja dobędzie się w Częstochowie pogrzeb zakatowanego przez ojczyma dziecka. Msza święta zostanie odprawiona w kościele na cmentarzu Kule. Początek o godzinie 13.00.
Przypomnijmy, że ośmioletni Kamil z mieszkania socjalnego w Częstochowie przez wiele miesięcy był ofiarą przemocy domowej. Oprawcami chłopca okazali się jego najbliżsi: 35-letnia matka i 27-letni ojczym, z którymi mieszkał pod jednym dachem. O dramacie ośmiolatka powiadomił służby biologiczny ojciec, który chciał spotkać się z synem.
Chłopiec miał liczne obrażenia ciała - poparzoną głowę, klatkę piersiową i kończyny, a także spalone włosy. W ciężkim stanie trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka m. św. Jana Pawła II w Katowicach. Jego stan był bardzo ciężki, ale stabilny. Przebywał na oddziale intensywnej terapii, gdzie małego pacjenta wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej. Kamilek niestety zmarł, w poniedziałek rano, 8 maja.
Mimo to wszyscy wierzyli, że ośmiolatek wyjdzie z tej walki zwycięsko. Pojawiły się nawet informacje mówiące o tym, że lekarze rozważają przygotowanie do procedury związanej z wybudzeniem chłopca ze śpiączki farmakologicznej. Niestety jego stan w ostatnich dniach pogorszył się... W poniedziałek rano, 8 maja, Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach przekazało tragiczne wieści - życia pobitego i poparzonego chłopca nie udało się uratować.
Nie przeocz
Zobacz także
