- Nawłoć zalała nasz teren dopiero kilka lat temu, gdy rolnictwo całkiem upadło. Dzięki temu chwastowi nasze pszczoły mogą zbierać nektar także w sierpniu, gdy przekwitły już akacje i lipy - cieszy się Jerzy Oczkowski, prezes chrzanowskiego koła pszczelarzy. Pasjonat od przeszło ćwierć wieku dogląda owadów. Dorobił się aż trzydziestu uli.
Do tej pory powiat chrzanowski słynął jedynie z miodu wielokwiatowego. - Teraz ma szansę podbić rynek nowym i niepowtarzalnym miodem nawłociowym - zaciera ręce pszczelarz. Ale ostrzega, by amatorzy naturalnej słodyczy nie dali się nabrać oszustom, którzy sprzedają miód pokrzywowy czy miętowy. - U nas takiego nie ma - zaznacza.
Aktualnie na liście produktów regionalnych, które są wizytówką promującą powiat chrzanowski na festiwalach smaku, są między innymi ziemniaki po cabańsku, których receptura sięga aż średniowiecza. Pieczone na ogniu z kiełbaską, cebulą, marchewką i natką pietruszki, z odrobiną czerwonego buraka, serwowane są także w lokalnych restauracjach, robiąc furorę wśród turystów.
Pszczelarze mają nadzieję, że ich miód także rozsławi Chrzanów. Tym bardziej że już niedługo na rynek wprowadzona zostanie kolejna odmiana o smaku wrzosowo-lawendowym. Fioletowe dywany pomoże stworzyć Lokalna Grupa Działania Partnerstwo na Jurze. Nawiązała już kontakt z podobnymi grupami działania z Austrii i Hiszpanii, by wspólnie napisać projekt i wniosek o unijne pieniądze.
- Wyliczyliśmy, że na obsianie lawendą jednego hektara nieużytków potrzeba około 100 tys. złotych. Chcielibyśmy, by takie poletko było w każdej gminie - tłumaczy Jerzy Kasprzyk, szef chrzanowskiego LGD. Pilotażowo zamierza zacząć od Babic, by wonne kwiaty zdobiły okolice skansenu w Wygiełzowie i zamku w Lipowcu. Jest szansa, że pachnące pola zakwitną już na przyszłą wiosnę. - Pszczoły stworzą z nich smakowity miód, a lokalni przedsiębiorcy, z suszu piękne i pachnące cudeńka - tłumaczy Kasprzyk pomysł na biznes.
Paulina Sośnierz z wydziału promocji chrzanowskiego starostwa zachęca wszystkich lokalnych twórców, koła gospodyń wiejskich, pasjonatów, których wyroby są charakterystyczne dla chrzanowskiej ziemi, by zgłaszali je na listę produktów regionalnych.
- Warto chwalić się naszym dziedzictwem kulturowym i dzielić się nim z innymi - podkreśla urzędniczka.
Dyrektor MORD-u chce ograniczyć ruch "elek" Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!